GWARANCJA PONIESIENIA KOSZTÓW.

W moje ręce wpadła gwarancja na telewizor. Ta gwarancja, gwarantuje nabywcy poniesienie dodatkowych kosztów, w przypadku awarii telewizora, na pokrycie kosztów transportu do serwisu i za naprawę. Gwarancją nie są objęte przypadki napraw lub wymiany części wynikające z ich naturalnego zużycia. Majstersztyk! Najwyraźniej telewizor nie ma ani jednej części nie podlegającej naturalnemu zużyciu, ponieważ nie ma żadnej wzmianki o takich częściach telewizora! Niestety nie zdefiniowano co należy rozumieć jako naturalne zużycie, a co jako nienaturalne! 

Naturalnie wykluczone z gwarancji są uszkodzenia mechaniczne. Ale przyczynami utraty prawa do bezpłatnej naprawy gwarancyjnej są: nadmierna wilgoć, wyładowania atmosferyczne, niewłaściwa wentylacja, lub inne przyczyny będące poza kontrolą producenta! O kropki. W jaki sposób oni sprawdzają, czy u użytkownika jest właściwa wentylacja? Nie wyjaśniono też, o jakie inne przyczyny będące poza kontrolą producenta chodzi. Tak więc, cokolwiek by się zepsuło w telewizorku, będzie można pokryć koszty naprawy i transportu, albo transportu, ekspertyzy i zakupu nowego sprzętu z nową gwarancją!         

USZKODZONY KOMPUTER

Czemu ludzie nie umieją opisać usterki swojego sprzętu w zrozumiały sposób? Potrafią tak nabajdurzyć, że głowa boli. Pewnemu mojemu znajomemu, myszka miała zablokować komputer i nie pomagało ponowne uruchamianie i wymiana myszki na inną. Komputer nie reagował na ruchy myszką. Poprosił mnie, abym do jego komputera zajrzał i usterkę usunął. Poszedłem i stwierdziłem, że jedyną zgodną z prawdą informacją było to, że cały czas piszczy głośnik systemowy. Ten sam, który ma raz pisnąć podczas uruchamiania się systemu, jeśli komputer jest sprawny.

Mój znajomy używał zintegrowanej z płytą główną karty graficznej. Po włączeniu komputera monitor pozostawał czarny. Odpięcie monitora od komputera dało efekt w postaci pływającego po ekranie prostokąta z jakimiś informacjami. Dopiero wtedy, kiedy mu powiedziałem, że usterka ma związek z kartą graficzną, on sobie przypomniał o niewyraźnie wyświetlającym się obrazie. Ale, że to wróciło do normy. Skończyło się tym, że musiałem mu uruchomić stary komputer, który po czyichś „fachowych eksperymentach”, także przestał działać. Również piszczał cały czas. W starym komputerze była uszkodzona jedna kość pamięci RAM, co uniemożliwiło start komputera. Usunięcie jej z płyty pomogło. Początkowo nie chciał przyjąć myszki na USB, ale po kilku próbach system ją wykrył i zainstalował. Pozostało mu tylko zarejestrowanie karty sieciowej.

MÓJ PIERWSZY ZAINFEKOWANY KOMPUTER

To było dawno temu. Stałem się posiadaczem słabego komputera z Windows 98 i dostępu do Internetu. O programach chroniących komputer przed wirusami, wiedziałem, ale nie miałem pojęcia o istnieniu programów wykrywających i usuwających oprogramowanie szpiegowskie. Nie wiedziałem o wielu innych przydatnych rzeczach. Buszowałem po sieci, szukając czegoś interesującego. W krótkim czasie zauważyłem, że komputer zaczyna coraz wolniej otwierać strony i w ogóle działał coraz wolniej. Początkowo pozory poprawy przynosiło wyłączenie i ponowne uruchomienie komputera.

Poradzono mi zainstalować Ad-Aware firmy Lavasoft. Wyszukał około 160 różnych szpiegujących paskudek. Komputer ożył. Potem miałem paskudną przygodę. Do dziś nie wiem co było prawdziwą przyczyną zainfekowania komputera i uniemożliwienia wykonania świeżej instalacji systemu. Albo przeglądając zawartość kwarantanny w Ad-Aware coś sam uruchomiłem, albo kliknąłem w coś, czego nie zauważyłem podczas przeglądania jakiejś strony. Zapamiętałem tylko maleńką „karteczkę” z migającą belką, która mieniła się kolorami. Od pomarańczowego do jaskrawej czerwieni i wyświetlał się napis „click here”.

Ani here, ani gdzie indziej kliknąć nie chciałem i zabierałem kursor od migającej karteczki. Niestety karteczka uparcie goniła kursor po ekranie. Wyłączyłem swój komputer z nadzieją, że tym sposobem pozbędę się intruza. Niestety nie. Po ponownym uruchomieniu, karteczka już nie prosiła o kliknięcie. Zapragnęła abym ją gdzieś umieścił. Wysłałem ją do kosza, po czym opróżniłem kosz. Niewiele brakowało, aby los karteczki podzielił mój komputer. Zanim uratowano mój komputer przed wyrzuceniem, obejrzałem komunikaty: „wystąpił problem z… program zostanie zamknięty”. I tak się to powtarzało ileś razy, aż komputer zamilkł.

Doszło do tego, że ekran robił się czarny zaraz po wyjściu z BIOS-u. Próby sformatowania dysku i wykonania świeżej instalacji okazywały się nieskuteczne. Teraz w takiej sytuacji, na pewno przetestowałbym skuteczność dysków ratunkowych, skanujących komputer przed uruchomieniem systemu. I natychmiast po wykonaniu testu, bez względu na wynik, wykonałbym świeżą instalację systemu. Dysk udało się sformatować przy użyciu płyty instalacyjnej XP. Ponieważ inny jest system plików pomiędzy tymi systemami, dysk trzeba było jeszcze raz formatować. I do zakupu nowej płyty głównej i systemu XP, jeszcze Windows 98, był parę miesięcy przeze mnie używany.