ENABLE GOOGLE PHISHING….?

Enable Google phishing and malware protecion? And installing Google spay? Yes? Niestety nie! Mam dość „usług” Google. Przecież tym sposobem, zezwala się na swobodne buszowanie Googlom we własnym komputerze. Czyż mogłyby go chronić nie mając dostępu do niego? Każde wejście na You Tube, na Google +, owocuje wyświetlaniem komunikatu antywirusa, o usunięciu szpiegującego cookie. Po zainstalowaniu najnowszej wersji przeglądarki vivaldi, zajrzałem do jej ustawień i zdrętwiałem! Zezwolenie na „ochronę” było ustawione domyślnie. 

Już gdzieś pisałem o usługach Google, ale przypomnę. Instalowałem od nich program Google Earth. Ponieważ nie pilnowałem uważnie przebiegu instalacji, mym oczom ukazała się chroma przeglądarka. Usunąłem obydwa programy. Komputer mimo to, uruchamiał się wyraźnie wolniej. Pomimo odinstalowania programów pozostały mi niechciane trzy procesy: usługi Google. Trzeba było grzebać w rejestrze i je wyłączać. Oczywiście te procesy obciążały komputer nie tylko podczas uruchamiania. Po uruchomieniu też był zauważalnie wolniejszy. Jakie było zadanie nieodinstalowanych usług?  

b2ap3_thumbnail_enablegoogle.JPG    

Jak widać na zrzucie, odznaczyłem niepożądane funkcje. Poza tym jednym „cackiem”, przeglądarka zaczyna mi się podobać.  

POLITYCZNE ZAKŁAMANIE

W związku z zastrzeleniem Borysa Niemcowa, nasi telekłamkarze, zdążyli wyprzedzić rosyjskie służby śledcze i już wskazują winnych. Oczywiście stoi za tym sam Putin, będący solą w oku swoich amerykańskich i ukraińskich przyjaciół. Przyjaciół polskich nijak pominąć się nie da. Moralne autorytety, natychmiast tworzą listy zamordowanych osób, mające obciążyć prezydenta Rosji. Szkoda, że owe autorytety, nie raczą obciążyć swojego mózgu myśleniem i zadać sobie pytania o to, jaka jest prawdziwa przyczyna zabicia Niemcowa. 

Moim zdaniem przypisywanie winy Putinowi, czy komukolwiek z obecnie rządzącej w Rosji ekipy, jest oszczerstwem! Swoim rodakom, którzy w przeważającej części są katolikami odwołującymi się do wartości chrześcijańskich, polecam przypomnienie sobie, co o oszczerstwach mówił ksiądz na religii. Gdzieś coś pisze o wystawianiu bliźniemu fałszywego świadectwa. Trzeba być kompletnym idiotą, żeby głosić i wierzyć w to, że za tą zbrodnią stoi Putin!!! Putin nie jest idiotą i nie ściągałby na siebie nieuchronnego podejrzenia.

    

   

CYBERPRZEMOC.

Miałem kilkakrotnie nieprzyjemność zetknąć się z tym zjawiskiem na My Opera i nie tylko tam. Przeważnie dotyczyło to zauważonego chamskiego traktowania oponentów. Tak poprzez wszczynanie kłótni z zastosowaniem obelg, a nawet dochodziło do gróźb. Włącznie z realnie wykonanymi czynnościami zmierzającymi do zaszkodzenia innej osobie. Jak się przed tym bronić? Jak na to reagować? O cyberprzemocy, pisze się głównie w odniesieniu do dzieci i młodzieży. O tym zjawisku wśród dorosłych, trudno jest znaleźć jakieś materiały. Ale można. Na ten temat, można przeczytać ten artykuł: „Cyberprzemoc” .

 

AUTORYTETY BZDETY NETYKIETY.

Jeszcze raz wracam do tematu pisania dużymi literami tytułów na forum. Wyjaśniono mi, że jest to odbierane jako krzyczenie, że rozprasza uwagę. To bzdura! Tytuł powinien się odróżniać od reszty treści. Zdolność do koncentrowania uwagi na czymś, nie jest jednakowa dla wszystkich ludzi. Tak samo reakcja na to co nas otacza są niejednakowe u różnych ludzi. To jest jednak moja, subiektywna opinia. Bo może, tytuł napisany dużymi literami, większość odbierze jako krzyk? Być może. Tego nie wiem. Nie wiem także, czy netykieta nie zezwala na pisanie zwrotów grzecznościowych z dużej litery. Z dużej, ale nie dużymi! 

W poprzednim tekście nawiązującym do zwrócenia mi uwagi za pisanie na forum tytułów dużymi literami, przyznałem, że nie jest to zalecane. Wskazałem także, milczące przyzwolenie na cybernękanie, które jest znacznie cięższym naruszeniem netykiety od pisania tytułów dużymi literami. To jest przestępstwo. Oczywiście rozumiem, że znacznie bezpieczniej przyczepić się do błahostek, niż ryzykować otrzymanie wiązki obelg. Bo, to nie należy do przyjemności. Trolling jest także cięższym naruszeniem netykiety od pisania tytułów dużymi literami. Na przykład przez prowokowanie kłótni wpisaniem złośliwego komentarza. 

Oczywiście wyrażanie odmiennych od mojej opinii, nie potraktuję jako prowokacji do kłótni. To jednak zależy od formy wyrażenia sprzecznej opinii. Jeżeli będzie miała cechy prowokacji, złośliwości, będzie to także ostatni komentarz tej osoby na moim blogu. Po zauważeniu czegoś takiego, zablokuję bez wahania.  

 

       

My Opera – wspomnienie.

Loguję się na swoje konto tutaj. Klikam w Blogs. Widzę stare wpisy, zawierające instrukcję jak przenieść się z Opery na Vivaldiego. Minął już prawie rok od kiedy ten portal wyłączono. Na pierwszych stronach wyświetlają się najstarsze wpisy. Rozwijam menu i widzę newest blog post. Klikam w to. A tu stare wpisy udają „newesty”. Wszystkie wykonane próby zobaczenia znanego mi widoku z nowymi wpisami, okazały się bezowocne. Kilkakrotne obejrzenie starego wpisu, przywołało moje wspomnienia o przeglądarce i serwisie My Opera. Kiedy jeszcze używałem XP, miałem na dysku zainstalowaną Operę i Mozillę. Opera była zachwalana jako szybka przeglądarka. W moim komputerze działała najwolniej, ale za to, pożerała najwięcej pamięci. Szybszą i lepiej działającą od Opery i Mozilli, okazała się przeglądarka systemowa. 

Patrząc na zrzut pochodzący z portalu My Opera, mimowolnie porównuję funkcjonalność tamtego i tego serwisu. Już samo publikowanie i oglądanie zdjęć, jest na niekorzyść Vivaldiego w porównaniu z tamtym serwisem. Na tamtejszym forum, ktoś zgłaszał, że pomimo oznaczenia zdjęć jako prywatne, są nadal dostępne dla innych osób. Tutaj jest odwrotnie. Do zdjęć publikowanych przeze mnie, powinni mieć dostęp wszyscy. Ale, ku mojemu zdumieniu, dowiedziałem się, że tak nie jest. Włączyłem inną przeglądarkę, wkleiłem do niej adres zrzutu (chodziło o pokazanie go innemu użytkownikowi) i kliknąłem w search. A tu „restricted”! W początkowym okresie mojego blogowania na My Opera, też zdarzały się problemy. Potem było ich coraz mniej. Oby tu też było ich coraz mniej.

 

      

 

Netykieta.

Z powodu jakiś mętnych zasad tzw. netykiety, wczoraj została mi zwrócona uwaga. Uwaga dotyczyła tytułów pisanych dużymi literami. Owszem, pisanie tytułów w ten sposób, nie jest zalecane. Nie wiem czemu jest to odbierane, jako krzyk. Jako krzyk, odebrałbym nadmiar użytych wykrzykników. W tym szczególe, moje podejście do sposobu pisania tytułów różni się od podejścia innych osób. Na przykład mnie razi pisanie z błędami ortograficznymi, nadużywanie wyrazów obcego pochodzenia, ale w netykiecie nie ma o tym mowy. Za to jest mowa o tym, że są miejsca zakazujące używania polskich liter, niewystępujących w innych językach.

Jako rażące zachowanie w Internecie, uważam chamskie pchanie we wszystkich możliwych miejscach reklam. A, szczególnie tam, gdzie jest mowa o tragediach, które dotykają ludzi. Na przykład reklamowanie wczasów z widokiem na morze, pod filmem pokazującym zarzynanie chrześcijan także z widokiem na morze. Tu, na tym blogu, najpopularniejszy polski portal internetowy, zyskał u mnie miano Ohydnetu. Powodem stało się twierdzenie tego portalu, że tylko u nich, można popatrzeć na zdjęcia zakrwawionych ludzi – uczestników kijowskiego puczu! W moim odczuciu, jest to postępowanie ludzi, kierujących się niskimi instynktami i na takich instynktach usiłujące zarabiać.

Rażącym naruszeniem nie tylko zasad netykiety, ale w ogóle jest kierowanie pod adresem innych osób zwrotów wulgarnych i obraźliwych. A jednak, to zjawisko jest często spotykane w Internecie i łączy się z przestępstwem zwanym cybernękaniem. I chociaż regulaminy portalowe zabraniają takich zachowań, to cieszą się one milczącą aprobatą. Pisanie tytułów dużymi literami, jest niczym w porównaniu z podanymi przeze mnie przykładami. Tak samo jako krzyczenie można by odbierać pogrubienia, podkreślenia, pisanie kursywą, czy czcionką o innym kolorze, jeśli takie formatowanie jest dostępne na portalu. Ale mój sposób odbierania innych nie musi obowiązywać.        

PANI JELONKOWA

Pani Jelonkowa całkiem śmiało podchodzi w pobliże działek ogrodniczych. Nie ucieka na widok człowieka. Przyglądałem się jej, a ona patrzyła w moją stronę. Na pewno mnie widziała. Przez dłuższy czas leżała spokojnie, leniwie poruszając uszami i równie leniwie reagując na docierające do jej uszu głosy z lasu. Miałem ze sobą swój kompaktowy aparat fotograficzny. Skorzystałem z możliwości robienia nim filmików. 

 

 

TELEKŁAMKARZENIE – NAWET SCHETYNA…

Blondynka z telekłamkarni prowadziła wywiad z Grzegorzem Schetyną. Blondynka zeznała, że tak, jak Schetyna jest historyczką. To ci dopiero byłaby historia z historią, gdyby Schetyna musiał napisać historię pod czujnym, kłamkarskim okiem blondynki. Blondynka koniecznie naciskała na Schetynę, żeby powiedział coś, a Schetyna konsekwentnie się przed powiedzeniem tego czegoś wzbraniał. Wredna natura kłamkarska powodowała w blondynce, chęć do wyciągnięcia ze Schetyny opinii, jak to Putin ograł Zachód!!! A Schetyna ględził coś o jedności Zachodu. I niestety czegoś takiego powiedzieć nie chciał.

Schetyna bronił zachodnich „osiągnięć” dyplomatycznych zabiegów w celu doprowadzenia do zakończenia wojny domowej na Ukrainie. Podczas słuchania tych bredni, zrobiło mi się niedobrze. Takiej służalczości wobec obcego mocarstwa, chyba nie było w czasach PRL-u! Przynajmniej Polska nie parła do żadnej wojny i chyba taka groźba nad Polską nie wisiała. Obecne, probanderykańskie stanowisko naszych politykierów i kłamkarzy, takie zagrożenie na nasz kraj ściąga. Mimo, że pojawiają się głosy o niewychodzeniu przed szereg, a właściwie, wbrew nim, prowadzi się wasalną probanderykańską politykę na szkodę naszego państwa.

W telekłamkarni zastanawiano się nad tym, czy Putin wywiąże się z mińskich porozumień, co już samo w sobie jest nieporozumieniem! To Poroszenko ma się z nich zacząć wywiązywać. I choć jemu w żaden sposób nie można zaufać, to z drugiej strony, nie wiadomo, jak on ma się zabrać do tego??? Dmytro Jarosz, nie uznał mińskich porozumień i zapowiedział dalszą walkę. Jego zbrodniczy sektor, nie jest podporządkowany ukraińskiemu Ministerstwu Obrony! Ale o tym cisza!!! Ani słówka nie wydusiła ze siebie blondynka.

Był za to lament o ofensywie na Debalcewo, gdzie jest okrążona spora część ukraińskich żołnierzy. Na stronie: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/usa-podjely-juz-decyzje-o-dostawach-broni-na-ukraine-2015-02 znalazłem interesujący artykuł o powodach zwiększonej aktywności prezydenta Francji i niemieckiej kanclerz zakończonej ostatnim porozumieniem w Mińsku. Jestem ciekawy, czy piszą prawdę o obecności zagranicznych najemników w debalcewskim kotle! Piszą oni, że  rzekoma ewakuacja cywilów, była w istocie ewakuacją obcych żołdaków! Nie wiem, czy piszą prawdę. O wypowiedzi Jarosza przeczytasz tu: http://polish.ruvr.ru/news/2015_02_13/Jarosz-oswiadczyl-ze-Prawy-Sektor-bedzie-kontynuowac-walke-3483/