BUDOWA ANIOŁA.

Jak jest zbudowany anioł? Anioł jest zbudowany z tułowia. Do tułowia są przymocowane pozostałe elementy anielskie. Do górnej części tułowia, przymocowano aniołowi głowę. Z dolnej części tułowia, wystają krótkie nóżki. Dłuższe mu nie są potrzebne, gdyż po obu bokach tułowia, wystają ręczydła. Ręczydła to takie 2 w 1. Mogą służyć, jak skrzydła do latania i, jak dłonie u rąk do chwytania. Na przykład do zbierania owoców. Anioł jest przeznaczony do robienia uczynków i ma mu o tym przypominać element przypominający wyglądem aureolę. Anioł musi o swoją aureolę dbać. I uważać, żeby nie wziął zakazanego owocu, a ten może z jednego drzewa spaść i potoczyć się pod drzewo z owocami dozwolonymi. Gdyby anioł pomylił owoce, aureola pękłaby mu i zamieniła się w rogi. Odpadły by mu również ręczydła i urósł ogon.

 

 

INTERNETOWE EKSPERYMENTY. [cd1]

Nie chcę przedwcześnie chwalić się powodzeniem eksperymentu. Ale chyba mogę napisać, że już na książce mordek nie wyświetlają mi reklam wyraźnie nawiązujących do szukanych przeze mnie informacji o przedmiotach. Wynika z tego, że ograniczyłem im możliwość zbierania tego typu informacji na mój temat. Dobre i to, skoro nie sposób całkowicie uniemożliwić im szpiegowanie, a przy tym, należy pamiętać o tym, że książka mordek nie jest jedynym szpiegującym swoich użytkowników portalem.     

INTERNETOWE EKSPERYMENTY.

Już dawno zauważyłem, że niektóre cookie przestają być wykazywane, jako szpiegujące. Wcześniej były. Oprócz antywirusa używam jeszcze jednego skanera do wykrywania i usuwania szpiegującego oprogramowania. Niektóre cookie, pojawiały się w wynikach skanowania obydwu programów jako infekcje. Teraz w żadnym z nich. To tak, jakby gruźlica przestała być zakaźną chorobą. Być może po podaniu twórcom programów szczepionki dokieszennej, programy ślepną i odtąd nie widzą zagrożenia, które jeszcze niedawno dobrze widziały.  

Do naruszania prywatności użytkowników w Internecie, używa się także innych narzędzi. Na przykład segregowanie wiadomości e-mail. Korzystam z różnych kont pocztowych. Na wszystkich, wbrew mojej woli poczta jest segregowana. Żeby dokonać zgrubnej segregacji, trzeba odczytać przynajmniej nagłówki w przychodzących listach. Obawiam się, że nie tylko nagłówki są czytane. Segregowanie jest zbyt dokładne, aby o tym nie pomyśleć. Skorzystam z tego, że mam kilka kont pocztowych i napiszę sam do siebie list. List będzie pozbawiony nagłówka. Ciekawi mnie, jak będzie zakwalifikowany. 

Do szpiegowania użytkowników są używane usługi Google. Miałem te niechciane usługi, razem z niechcianą chromą przeglądarką. Instalując Google Earth, jeśli nie przeoczyłem możliwości odrzucenia propozycji, to bez mojej zgody zainstalowano mi Google Chrome. Odinstalowałem natychmiast i jedno i drugie. Ale pozostały w systemie aktywne usługi Google, mimo odinstalowania programów. Jakie zadanie miały spełniać, kiedy zrezygnowałem z używania programów od Google i dla kogo były te usługi? Pogrzebałem w XP i wyłączyłem je.

Mam konto na książce mordek. Jeśli tam istnieje coś takiego jak prywatność, to tylko jako jeden z wyrazów w słowniku. Jakiejkolwiek informacji szukałbym w sieci, to jeszcze tego samego dnia, wyświetlają mi się reklamy z ofertami sprzedaży przedmiotów, o których informacji poszukiwałem. Fakt, że nie szukałem ich z zamiarem kupienia, nie ma najmniejszego znaczenia. Używanie płatnego antywirusa z zaporą też nie ma znaczenia. Przecież podczas instalowania, proszą oni o łapkę na książce mordek. Więc jak tu pokazać, że ten portal szpieguje?

PIEKIELNIE „KURZY” PROBLEM

Na stronach Głosu Rosji, znalazłem przykłady dziwnych usług. Było opisane wypożyczenie przyjaciela za pieniądze. Przyjaciel był tani. Tylko dziesięć dolców. To już tak nisko ceni się przyjaźń? Listę dziwacznych usług zamykało wypożyczenie kury. Kury, jak wiadomo znoszą jaja. I w związku z tym, chciałbym się zapytać, czyje będzie jajo, jeśli kura zniesie go u wypożyczającego. Bo kurę wynajął, ale właścicielem jest jednak ktoś inny. I o jajo może się czasem upomnieć! O kropki! Jeśli właściciel kury, będzie podejrzliwy, lub/i nieuczciwy i zażąda zwrotu jajka, którego kura nie zniosła? Kura nie znosi codziennie jaj. To nie polski rząd, który robi jaja nawet kilka razy dziennie. Biedne kura, ma piekielnie jajowy problem. Komu powinna znosić jaja? A jeśli ta kura, to jajo trojańskie?

MIĘSOŻERNA SAMICZKA KONIKA POLNEGO.

Lubię polne koniki. Lubię słuchać wydawane przez nie dźwięki. Sprawia mi przyjemność fotografowanie koników pozujących do zdjęcia na mojej dłoni. Podobno potrafią ugryźć, ale mnie jeszcze żaden z nich nie ugryzł. Wykonałem wiele takich zdjęć. Oto jedno z nich:

 

To jest chyba samiec. Samiczki są większe od samców i mają coś, co nazywa się pokładełko. To coś bywa mylone z żądłem. To zdjęcie zrobiłem wczoraj. Również wczoraj, znalazłem samiczkę zielonego konika. Przyłapałem ją na uprawianiu kanibalizmu. Zjadała dużo mniejszego krewniaka.

Początkowo nie zorientowałem się, czym pożywia się zielona wampirzyca. Kolor głowy zjadanego konika spowodował, że wydawało mi się, że jest to jakaś roślina. Próbowałem ją przenieść na listku w inne miejsce. Aby mieć jednolite tło i móc bliżej przysunąć aparat, nie powodując rzucania przez niego cienia na samiczkę konika. Niestety próba mi się nie powiodła. Samiczka nie dała rady utrzymać swojej ofiary w „rękach” i upuściła ją w trawę.

Niepowodzenie pomniejszone zostało o fakt, że udało mi się nakręcić kilka scen z tą samiczką. Nie przestraszyła się. Chodziła po mojej dłoni, kurtce, a nawet zwiedziała mój aparat. Chciałem to nagrać na telefon, ale samiczka nie popisała się cierpliwością i zeszła z aparatu. Niedługo dołączę filmik ze swoją zieloną modelką.  

SESJA Z MOTYLEM

Lubię fotografować motyle. I lubię je w ogóle. Niektóre z nich, sprawiają mi radość siedząc na mojej dłoni wystarczająco długo, abym mógł zrobić kilka zdjęć. I robię, a one siedzą spokojnie na ręce, albo po niej chodzą. Trochę to łaskocze, ale da się wytrzymać.

 

Pochodził sobie po dłoni i skierował się w stronę palców.

Demonstruje swoje skrzydełka i przy okazji je ogrzewa.

Siedzi na palcu i wcale nie spieszy się odlatywać.

I jeszcze jedno zdjęcie motylka na tle nieba.

CZEMU POSITION ABSOLUTE POTRAFI BYĆ POSITION RANDOM (END)?

Nie jestem webmasterem, ale potrafię zbudować skromniutką stronkę internetową. Do tego celu używam irytującego programu, który zapomina co ma zapisać i potrafi robić inne figle, tak, jakby był w zmowie z przeglądarkami. W moim programie do opisania właściwości elementu są odpowiednie narzędzia. Teoretycznie mogę na stronie ustalić położenie elementu graficznego, lub tekstu, w wybranym przez siebie miejscu. Teoretycznie tak, a już praktycznie niekoniecznie. Wczorajsze próby umieszczenia licznika we wskazanym miejscu nie powiodły mi się. I nie wiem dlaczego.

Po podaniu atrybutu position absolute i współrzędnych, licznik wyświetlał mi się w wyznaczonym miejscu, wyłącznie w programie do pisania stron. Natomiast w obydwu użytych przeglądarkach, licznik pojawiał się w innym miejscu. Według mojego zapisu, licznik miał być widoczny na ekranie po lewej stronie. Wyświetlał się w prawym dolnym rogu, na samym końcu strony, poza obszarem widocznym na ekranie. Sprawdziłem wpisane wartości. Niczego nie pomyliłem. Przeglądarki wyświetlały po swojemu. Aktualnie poszukuję problemu, który tym razem jest w moim komputerze.

  

NIE TYLKO „ESKI” PROBLEM.

„Rzeszowskie radio „ESKA”, ma radosny problem. Dotyczy on dobrze znanego ze złej strony Radosława. S. Radiowi panowie omawiali zmiany na stanowiskach rządu i przy tej okazji, zastanawiali się kiedy Sikorski mówi prawdę. Nie wiedzą tego? Ejże? Pan Sikorski ma obowiązek zachowania tajemnicy służbowej  (partyjnej przede wszystkim!), toteż prawdę mówi tylko w tajemnicy. I nie wolno go podsłuchiwać! Radiowcy „ESKI” zniżyli się do wyżyn radiowców „RMFFM” i bredzili (to miały być żarty) sobie, coś o robieniu własnej laski marszałkowskiej. Bo, Radek, już nie będzie mógł robić laski Amerykanom. Oj panowie, panowie, jak się Radek dowie, to kto wie, czy wy jemu nie będziecie robić laski pojednawczej.

Teraz, kiedy już wiemy, że rząd PO przetrwał i jakie zaszły zmiany, jeszcze raz wracam myślami do afery podsłuchowej. Dlatego, że prowadzono poszukiwania tego, kto podsłuchał i nagrał te rozmowy. Na forach, pojawiały się pytania, jak to możliwe, że do czegoś takiego doszło. No właśnie jak? I dlaczego? Ostatnie wydarzenia w polskiej polityce, zdają się podsuwać odpowiedź na to pytanie. Trzeba jej szukać w roszadach na stanowiskach. No, to szukajcie. Powodzenia.