NIESPODZIEWAMA WIZYTA

Ptaki lubię. One mnie chyba też. Po powrocie do mieszkania, spojrzałem w okno i na moment zamarłem w bezruchu. Szybę w balkonowych drzwiach próbowała sforsować rudzinka, którą pokazuję na zdjęciach. Próby były powtarzane wiele razy, aż do chwili, w której spłoszył ją łajdus, czyli gołąb. Z tego, że jestem po drugiej stronie szyby, ptaszynka najwyraźniej nic sobie nie robiła. Próbowałem nagrać moment prób sforsowania szyby. Niestety, nie udało mi się tego dokonać w sposób zadowalający.  Ptaszynka za szybko się przemieszczała i nadążałem za nią. Niemniej filmik będzie. A na razie pokazuję kilka kadrów z nakręconego filmiku. Ten ptak, to jest chyba zięba.

DANE PUBLICZNE, DANE NIEPUBLICZNE

Na wszystkich znanych mi portalach, mogę podawać do publicznej wiadomości wybrane przez siebie informacje o sobie. Mogę także nie życzyć sobie podawania do publicznej wiadomości swoich danych personalnych, takich jak data urodzenia, imię i nazwisko, czy adres zamieszkania i innych. Wiele serwisów społecznościowych oferuje przeróżne aplikacje. Żeby te aplikacje mogły poprawnie działać, wymagają uzyskania dostępu do konta użytkownika. W odniesieniu do części z nich, jest to zrozumiałe i uzasadnione wymaganie. Ale bywa też inaczej:

Nie rozumiem dlaczego niektóre z aplikacji, miałyby uzyskiwać niepubliczne informacje o mnie, aby móc poprawnie działać. Na przykład numer telefonu, albo podany przy zakładaniu konta adres poczty elektronicznej. Na zrzucie widać zablokowane przeze mnie aplikacje, na moim facebookowym koncie. Ponieważ gier online nie uznaję i w żadną nie gram, więc kilka uporczywie reklamowanych na moim profilu zablokowałem. Kuszenie aplikacjami. nie jest ograniczone do gier i są inne aplikacje. Na przykład spamerski szpieg na książce mordek. 

Ta aplikacja ma rzekomo informować użytkownika, kto odwiedza jego profil. Nie wnikam w powody, dla których ktoś chce wiedzieć, kto jego profil ogląda. Mnie taka wiedza nie jest potrzebna. Na koncie mojej facebookowej znajomej, pojawia się reklama tej aplikacji, na przemian ze spamem. Wyświetlany na jej koncie spam, dotyczy konkursów z łatwymi do wygrania smartfonami. Znajoma, niby ich wygrała trzy, w ciągu niecałych dwóch godzin!!! O kropki!!! Nawet pokazują ich zdjęcia, że niby to ona się tym chwali. Wyświetlanie spamu na profilu mojej znajomej nie wyjaśnia jak zostaną wykorzystane niepubliczne informacje na jej temat.   

SMOLEŃSKIE RZĘPOLENIE

Wycieki, przecieki, kontrolowane wycieki i częściowo kontrolowane rzępolenie: zamach, czy nacisk na pilotów? Czemu teraz, kiedy zbliża się rocznica katastrofy i uroczystości, które powinny się odbyć w Katyniu, a nie pomiędzy neobanderowcami? Telekłamkarze nie chcą tego zrozumieć i niby o to pytają. Próbuje się z tej okazji skorzystać do osłabienia pozycji PiS-u, wskazując na odwołanie  spotkania Macierewicza z prasą, przypominając jego teorie sztucznej mgły. Równocześnie w cieniu pozostaje haniebna postawa Komorowskiego, który zapomina o pomordowanych na Wołyniu Polakach! Specjalista od much i innego robactwa Stefan Niesiołowski, czyta blogi, a chyba także uczy się na pamięć kiedy i gdzie były publikacje na temat odczytów czarnej skrzynki z rozbitego samolotu.

Jak to jest, że on natrafił na taki wpis już rok temu i wcześniej nie reagował na ten fakt, a dopiero teraz? Panie Niesiołowski, może Pan wyjaśnić ten fakt? Mam nadzieję, że wielu moich rodaków przeanalizuje Wasze politykierskie kłamstwa i zada jeszcze jedno bardziej dotkliwe pytanie: Dlaczego teraz ujawniony fragment przebiegu rozmowy z kokpitu, był dotąd ukrywany i w czyim interesie??? Jak dla mnie, wniosek z tego może być taki, że od koryta należy odsunąć PO i PiS!!! Może wtedy coś się zmieni i następni zajmą się tym, czego potrzebuje nasz kraj.     

NAJBOGATSZY CZŁOWIEK ŚWIATA

Podobno w jednym z polskich kanałów telekłamkarskich, miano najbogatszego człowieka świata dotknęło Władimira Putina. Słysząc to, poprosiłem rozmówcę o chwileczkę zastanowienia się, zamiast bezmyślnego powtarzania bredni. Niestety, zamiast nadajnik wyłączyć, mój rozmówca zaczął opowiadać życiorys Putina. Mówił o tym, jak Putin powrócił z Berlina i szukał pracy. Pracę miał dostać u mera jakiegoś miasta, któremu Putin miał w przyszłości się odwdzięczyć. Podobno Putin pomagał merowi po jego ucieczce do Francji. Bo groziła merowi groziła kara za jakieś nadużycia. Pomagającego merowi Putina, zaczęto prześwietlać i Borys Jelcyn zaproponował Putina, jako swojego następcę. HAHAHAHA! Żeby było śmieszniej, prześwietlany Putin miał także, po dojściu do władzy chronić Jelcyna przed odpowiedzialnością. I teraz Putin ma się bać, bo jego, już nikt nie będzie chciał chronić. Zadałem swojemu rozmówcy serię pytań, które spowodowały, że on pogubił się w zeznaniach, a ja nie poznałem szczegółów ochrony mera i Jelcyna.

Tak więc musiałem się zadowolić opowiadaniem o pokazywanych bogactwach Putina, tak wielkich, że tego nie można dorobić się uczciwą pracą. Pomijam fakt, że treść audycji została przez rozmówcę mocno zniekształcona i przyjmuję, że istotnie Putinowi wystawiano niechlubną laurkę. Taki temat zastępczy, żeby u koryta pozostali obecni politykierzy, a ich szkodzenie polskiej racji stanu, czymkolwiek zasłonić! Mnie się marzy audycja, w której pokażą poziom życia polskiego prezydenta Komorowskiego, byłego premiera Tuska i innych żyjących na koszt społeczeństwa. Ale marzy mi się, aby w tym samym programie pokazano tych, co są zmuszeni do grzebania w śmietnikach. O tak, aby uroki demokracji pokazać w całej okazałości.   

 

ŚMIGUS DYNDUS. BEZ MYDLENIA OCZU.

Do durnowatej tradycji z polewaniem wodą, dołączają się jeszcze głupsze reklamy. Od dawna w treściach reklam jest obecny seks. Niekiedy bardziej promuje się rozpustę od polecanego towaru. Wiadomo, że autorowi reklamy chodzi o kasę za swoją „pracę” i zaczynam podejrzewać, że cierpi na brak seksu, co sygnalizuje w treści reklam. Jeśli jest to mężczyzna, to myśli dyndakiem. Skoro twórca reklamy myśli dyndakiem, to dyndak z niego wyjdzie, choćby nie wiadomo jak chciał to ukryć. Ale on nie chce, ponieważ chce na dyndaka oddziaływać. Świntuch jeden. Oczywiście chętnych do zarobienia pieniędzy jest więcej. Chce je zarobić też ten, kto zleca wykonanie reklamy. Ten świntuch też bawi się cudzymi dyndakami, ale on zasłania oczy potencjalnym klientom  „tradycjami”. A tak wygląda „tradycja”:

   

Przypomnę fakt, że dawniej polewano wodą dziewczyny, co robiono rano. I jest to tradycja pogańska. Wróćmy do plakatu. Lany poniedziałek zaczyna się dopiero o godzinie dwudziestej! O kropki! Na plakacie nie ma wiaderek, konewek, ani nawet popularnych niegdyś sikawek w kształcie jajka. Ale jaja! Jaki jest przekaz tego plakatu? Jaką rolę pełni plakatowy obiekt umieszczony nad informacją o dacie i czasie imprezy? Czy to jest sikawka? Czy już jest przygotowana do imprezy, czy dopiero trzeba ją przygotować? Już jest napełniona, czy dopiero trzeba będzie ją napełnić? Jeśli dopiero, to czym? Patrząc na ten plakat, mam wrażenie, że jest to pusta skarbonka. Skarbonka w lany poniedziałek? Bez jaj panowie, bez jaj. Lanie wody macie na okrągło przez cały tydzień. I skarbonki do napełniania też. 

Bez jaj, panowie, bez jaj. I bez mydlenia oczu. I bez lania wody. Taki śmigus dyndus, możecie mieć o wiele częściej, niż raz do roku. Skarbonki też. Kończę wpis życzeniem spokojnego i suchego dyngusa. Śmigus dyndus zostawmy myślącym dyndakami.