O „zacności” policji zdań kilka.

Na jednym z blogów znalazłem dość interesujące wpisy na temat pracy w policji. Autor tekstów podaje się za policjanta. Ja nie jestem policjantem i nie jestem zorientowany w sprawach związanych z policją. To jednak nie znaczy, że ten temat jest mi kompletnie obcy. Albo coś widzę sam, albo coś słyszę, czy też dotrą do mnie jakieś informacje poprzez media.

Policja jest nam potrzebna, ale nie taka, jaką obecnie mamy. Zresztą to nie jest jedyna instytucja, w której należy niejedno zmienić. W obecnym kształcie, w żaden sposób nie można nazwać policji zacną i jednocześnie pozostawać w zgodzie z rzeczywistością. Nierzadko sami funkcjonariusze szargają opinię tej instytucji swoimi postępkami. Oczywiście nie wszyscy, ale niektórzy z nich. Opowiem o jednym przypadku z moim i policjanta udziałem.

Jeden z moich znajomych zrezygnował z prowadzenia działalności w Polsce i wyjechał pracować za granicę. Prosił mnie, abym zwracał uwagę na jego budynek gospodarczy. Nie stanowiło to dla mnie problemu, ponieważ prawie codziennie tamtędy przechodziłem. Stało się to powodem dwóch zgłoszeń w niewielkim odstępie czasu. Pierwsze zgłoszenie dotyczyło spalenia jego budynku gospodarczego, a drugie włamania do opuszczonego domu, stojącego w sąsiedztwie.

Na pierwsze i drugie zgłoszenie policjanci przybyli na miejsce zdarzenia. Odnośnie pożaru, pytali mnie o zawartość pomieszczenia, ale tej szczegółowo nie znałem. Ale już przy drugim zgłoszeniu usłyszałem z ust policjanta zaskakujące pytanie: – Czy pan nie pomyślał, że ktoś mógłby sobie nie życzyć zgłoszenia tego faktu?

Wyjaśniłem bufonowi, że jego obowiązkiem jest przyjąć zgłoszenie i zająć się sprawą. Oczywistym jest, że sprawca pożaru i policjant, mogą sobie nie życzyć tego zgłoszenia. Dodam, że niekoniecznie z różnych powodów. Ale o tym pomyślałem parę lat później. Obydwa zgłoszenia, to były zgłoszenia telefoniczne. Nie byłem w tej sprawie wzywany na komisariat i nie jestem zorientowany, jak się te sprawy potoczyły. Pytanie policjanta o to, czy pomyślałem, potraktowałem jako niechęć do wychodzenia na zimno, bo było to w zimie. A czas upływał. Obecnie, po paru latach od tamtych wydarzeń, mogę sobie pofantazjować na ten temat kto i dlaczego mógłby sobie nie życzyć zgłaszania tych faktów na policję.

Dodaj komentarz