Nie tak dawno poszukiwałem darmowych programów graficznych. Odrzucałem wszystkie te, których nie dało się pobrać bez anioła stróża, czyli asystenta. Brak możliwości pobrania na dysk instalatora, dyskwalifikuje taki program. Pobieranie programu za darmo, nie oznacza darmowego programu, ale to nie przeszkadza w doprowadzaniu pobierających do takiego przekonania. Jednak tym sposobem można nabrać osoby roztargnione, lub niedostrzegające różnic, pomiędzy takimi sposobami opisywania programów. Okazuje się, że to nie wyczerpuje repertuaru kłamców, usiłujących wcisnąć jakieś badziewie.
Po programach graficznych, zainteresowałem się darmowymi programami do tworzenia muzyki. Poszukiwałem programu umiejącego nadążyć z zapisywaniem w czasie rzeczywistym granych na keyboardzie piosenek, na dysk, z wykorzystaniem łącza MIDI-USB. Niestety większość programów oferuje denerwujące efekty, których podstawową cechą jest papranie nagrywanego dźwięku. Ze wszystkich pobranych przeze mnie programów, tylko jeden nadążał z nagrywaniem. Trzeba było wcześniej wyłączyć echa i inne bzdury, żeby uzyskać zapisaną melodię – umówmy się: w znośnej jakości.
Na stronie, z której toto pobrałem, pisali, że program umożliwia zapisywanie prac jako audio i jako midi. Kupa prawda! Polecenia eksportu jako midi, program traktował jako import! O kropki! Troista anielska może zalać. Postanowiłem sprawdzić zapis nagrania jako audio. Error, horror, czarna rozpacz! To badziewie, do nagranego pliku, podczas zapisywania dodawało szum, równocześnie wyciszając rzeczywiście nagrane dźwięki. Program przy każdym błędnie zapisanym pliku audio, bezbłędnie uruchamiał przeglądarkę, prowadząc mnie po zakup jakichś wtyczek. Dość! Nie dam sobie żadnej wtyczki włożyć do portmonetki.
Trafiłem na informację, że jeden z takich programów jest darmowy. Licencja – freeware! Kupa prawda! To był trial, który po uruchomieniu dowolnego polecenia z dwóch podsuniętych do wyboru, także prowadził do strony z napisem „buy now”. Im sorry. My money is not freeware! Żebym wydał pieniądze na program, to pierw chcę wiedzieć, czy kupuję to, czego potrzebuję. Jeszcze inne badziewie wymaga założenia konta, aby móc go używać. Założyłem konto i nie wiem jak go z tej strony usunąć.
Jak, wspomniałem, programy usunąłem wszystkie. Część z nich miała ukryte deinstalatory i nie były wyświetlane w „dodaj usuń programy”. Otworzyłem katalog „Program Files”, następnie katalog programu i tam znalazłem deinstalatory. Po tych przygodach, będę sprawdzał informacje o programach w różnych miejscach, co przy okazji polecam innym, poszukującym interesujących ich programów. Nie każdego interesuje tworzenie muzyki, czy grafik. To samo może przytrafić się przy pobieraniu całkiem innych programów.