O kropki! Komputerowiec.

Jako jeden z pierwszych miał w naszym miasteczku komputer. Zarabiał na nim bez wychodzenia z domu. Ponoć niektórym naprawiał komputery, czy przywracał sprawność systemów operacyjnych. I nagle: komputer nie widzi karty pamięci, a nasz komputerowiec nie wie jak sobie poradzić z takim problemem.  Dzwoni i pyta co zrobić, choć zawsze usiłuje mnie uczyć czegoś, czego sam nie potrafi.

Tego jeszcze nie grali.

Dzisiejsze zdarzenie przypomniało mi próbę doprowadzenia do pozbawienia mnie konta poprzez podrobienie mojego bloga. Dzisiaj gdzie indziej i komuś innemu zablokowano konto w wyniku prowadzonych przeciwko niemu intryg. Czymś się im bezsprzecznie naraził, skoro mu tak zaszkodzili w odwecie. Ale jeszcze nie widziałem, aby zablokowano konto, a pozostawiono jakąś funkcję w serwisie.

Piksel 1 do 1. O kropki!

Do głowy nie przyszłoby mi wymyślenie takiego terminu za żadne grzechy. Przyszło to do głowy mojemu rozmówcy i nie sposób mu wytłumaczyć, że nie ma czegoś takiego. O kropki! No jak nie ma, kiedy on to wymyślił? A jak już wymyślił to przecież jest. Jego termin dotyczy robienia zdjęć, ma związek z rozdzielczością i z tym, czego on nie wie i nie rozumie. Ale się sprzecza.

Piksel pikselowi nie jest równy. Żeby to zrozumieć trzeba się posłużyć dwoma matrycami fotograficznymi o takich samych rozmiarach, ale o różnych rozdzielczościach. Więc, aby upchać na na matrycy o takiej samej powierzchni więcej pikseli, to muszą one być mniejsze. Więc piksel nie jest równy pikselowi.

Bo on chce taniej, a….

Bo on chce mieć taniej, a najlepiej za darmo. Tymczasem tak dobrze nie jest i nie będzie. Nie docierają do niego argumenty, że coś należy zrobić tak, a nie inaczej, że jest to związane z jego własnym bezpieczeństwem. Ma być taniej i już. Nie sposób mu wytłumaczyć, że coś się do czegoś nie nadaje. Że do tego celu stosuje się coś innego. Z początku chciał mi powierzyć pieniądze na zakup materiałów, ale zrezygnował z tego pomysłu, kiedy usłyszał, że ja nie mam jak tym się zająć. Zapisał dane kontaktowe do firmy i zajmie się tym sam. Baba z wozu, koniom lżej.

Malutka satysfakcja.

Odwróciłem, role. Jeden z moich znajomych, zawsze musi być mądrzejszy. I do tego na każdy temat. Kiedyś tłumaczyłem mu dlaczego nie można zrobić pewnego rodzaju zdjęcia i podawałem przyczyny. On wyrażał przeciwną opinię i twierdził, że można podając jakiś nierealny sposób. Dzisiaj dla żartu powiedziałem, że zrobienie zdjęcia takiego rodzaju, o jaki wcześniej się posprzeczaliśmy jest możliwe. Odparł, że nie i posłużył się argumentami, których użyłem wcześniej.

Dziwne sny.

Dość często miewam dziwne sny. Dawno temu, kiedy mojej kuzynce zachciało się wyjść za mąż, przyśniło mi się, że przyszła do mnie i swoją halkę powiesiła na klamce drzwi w przedpokoju. Tej nocy, przyśniła mi się koleżanka, której zachciało się kąpać u mnie i pytała mnie, który ręcznik jest świeżo wyprany. Nie wiem co by to miało znaczyć.

Alkohol pozbawia rozumu.

Od pewnego czasu, widzę go pijanego do nieprzytomności. Dzisiaj wykrzykiwał coś za kimś. Zrozumiałem tyle, że chciał aby ten ktoś podszedł do niego, ale ten ktoś najwyraźniej nie zamierzał z nim rozmawiać i sobie poszedł dalej. Pijany, aż przysiadał ze złości i walił się pięścią po dłoni, tak, jakby ten gest miał kogoś zmusić do spełnienia jego pijackich mrzonek.

Nie zorientowałem się za kim wykrzykiwał pijany mężczyzna. Zrobił ujemne wrażenie na kimś, obok kogo przechodziłem. Mijany mężczyzna stwierdził, że strach przechodzić koło kogoś takiego. Może i strach. Na pewno nie jest to żadna przyjemność, jeśli trzeba się opędzać przed pijanym i agresywnym intruzem. Według mnie, pijany krzykun ma nierówno pod sufitem.

Parę lat temu zdarzyło mi się z nim pierwszy raz rozmawiać. Od tamtej pory nie raz i nie dwa mijaliśmy się i zamienialiśmy ze sobą parę słów. Ale wtedy jeszcze, zachowywał się poprawnie i nie widziałem go nigdzie, żeby gdzieś się awanturował. Ale z czasem, odchyłki zaczęły się ujawniać. Czasem nawet coś o sobie mi opowiadał. Z opowiadań wynikało, że ma problemy i je sobie sam powiększa.

Teraz to już na siłę pogarsza swoją sytuację. Grozi mu, że stoczy się na dno, ku któremu pędzi coraz szybciej.

Sen i jego związek z czymś…

Przyśniła mi się dawna znajoma, że przyszła po coś do mnie i coś mówiła. Ale nie zapamiętałem co. Zaproponowałem jej kawę i zacząłem słać swoje spanie, po czym się zbudziłem. Wyszedłem z domu pozałatwiać swoje sprawy i mój wzrok padł na klepsydrę. Stanąłem, jakby mnie prąd poraził. Zmarł ktoś, kto mnie kiedyś obronił przed pobiciem, do którego doszłoby z winy tej znajomej. Skróciła sobie drogę przez park (mimo, że to odradzałem), w którym rozrabiała grupa dobrze podpitych młodzieńców. Zaczepili ją, więc się im postawiłem. Gdyby ON nie spostrzegł, że oni mnie chcą pobić i nie stanął w mojej obronie, nie miałbym szans się obronić przed nimi. Było ich zbyt wielu. On nosił pseudonim, po którym był bardziej znany, niż pod jego prawdziwym nazwiskiem. I ten pseudonim był użyty na nekrologu. Zastanawiam się na ile jest prawdopodobne, że ta znajoma czytała ten nekrolog i pomyślała o mnie i czy z tego powodu mi się przyśniła, że coś mi chciała powiedzieć. Uważam, że to możliwe, ponieważ jego pseudonim, myśli wielu osób musi skierować ku mojej osobie.