Featured

Zaczynam sobie przypominać…

Zaczynam sobie przypominać stare piosenki, które dawno temu grałem i dawno temu układałem je pisząc teksty do skomponowanych przez siebie melodyjek. Żadne tam jakieś dzieła, czy przeboje nie były, nie są i nie będą. Nawet o to nie zamierzam się starać. Już jest na to za późno. Ale dla własnej przyjemności nie zaszkodzi przeznaczyć na to trochę czasu. Zaczynam sobie przypominać, bo niestety pozapominałem. Tak swoje własne, jak i te, których nauczyłem się od innych.

Jeśli chodzi o znane stare piosenki, bywa tak, że dawniej mi się podobały, a teraz nie. Parę razy pomyślałem sobie, a może by tak nauczyć się tej piosenki, jakiegoś zespołu? No tak, ale nie zapamiętałem jej. Po odsłuchaniu na YT już nie mam ochoty uczyć się tego utworu. Pomimo, że nie zapamiętałem tekstu, ani nawet melodii, to wciąż pamiętam towarzyszący mi nastrój podczas słuchania tych piosenek. Dziś już nie ma tego nastroju. Przeminął wraz z upływem czasu.

Tamten nastrój oczywiście już nie powróci. Bo nie powrócą tamte chwile, które były treścią tamtych dni. Wszystko już jest inne. Nawet tamte miejsca wyglądają inaczej niż wtedy. Stara chatka opuszczona, nie ma już ogródków, które były przed oknami. Nie ma tamtych sprzętów, jedynie przez sentyment zachowałem ich fragmenty. Jeszcze może dałoby się odnaleźć ślady przeszłości w tamtym miejscu, ale nie istnieją sprzyjające temu okoliczności. Parę miesięcy temu, naszło mnie na wspomnienia i napisałem tę piosenkę:

Wierny Bogu i Ojczyźnie.

Taki napis pojawił się na grobie zmarłego znajomego. Wiem, że był wierzącym i praktykującym, ale niczego nie wiem o jego patriotyzmie. Nigdy nie opowiadał mi o swojej działalności na rzecz Polski i w ogóle niewiele o sobie mówił. Z przeprowadzonych z nim rozmów wiem na pewno, że mieliśmy odmienne poglądy polityczne. Ale to nie wyklucza jego patriotyzmu. To, co o nim wiem z jego opowiadań, nie potwierdza i nie przeczy istnieniu jego patriotyzmu.

Dlatego ten napis, odmienny od wielu innych jest dla mnie zastanawiający. Z jakiegoś powodu, ktoś z jego krewnych polecił kamieniarzowi umieścić taki napis. Zanim zobaczyłem to zdanie wyryte na tabliczce, dość długo zastanawiałem się dlaczego nie ma żadnej informacji, że on tu jest pochowany! Prawdopodobnie było to spowodowane opieszałością, lub nadmiarem pracy, a może jeszcze czymś innym. Skromny, drewniany krzyż z tabliczką pojawił się dopiero kilka miesięcy po pogrzebie, mniej więcej w połowie października.

Jednak tabliczka z wyrytym interesującym mnie napisem, pojawiła się jeszcze później, na kilka dni przed świętem zmarłych. Fakt jest taki, że niezależnie od przyczyn opóźnień, pojawiła się informacja o zmarłym. Właściwie mógłbym na tym poprzestać, ale wygląda na to, że coś ciekawego z życia tego człowieka jest już chyba na zawsze ukryte przede mną. Mogę sobie jednak snuć różne domysły w oparciu o nikłą wiedzę na jego temat. Był człowiekiem cichym i skromnym, ale nie w młodości. W młodości musiał być człowiekiem aktywnym zawodowo i być może też towarzysko.

Przyszłe rozstrzygnięcia cd…

O planach nadal wspomina, ale mam wrażenie, że traci pewność siebie, a może nawet niezbyt chce zrealizować swój plan. Gdyby miał jakiekolwiek wątpliwości z tym związane, wcale bym się nie zdziwił. W mojej ocenie, jest to obarczone ogromnym ryzykiem niepowodzenia i to wcale nie od razu. Właściwie wyłącznie rezygnacja jest jedynym sposobem uniknięcia ewentualnych kłopotów.

Znając częściowo sytuację zastanawiam się jakie może mieć pozytywne argumenty wskazujące na powodzenie w realizacji planu, a także, że wszystko później ułoży się pomyślnie. A przecież trudno mi uznać, że pewnych rzeczy nie przemyślał wcale. Może przemyślał niedostatecznie, co może w przyszłości obrócić się przeciwko niemu. A może. Ja takie widmo dostrzegam. Sądząc po pierwszej części jego planu, który musi zrealizować, aby zrealizować resztę, już na samym początku może stracić wszystko i zostać z niczym.

To jednak wcale nie musi nastąpić od razu, a dopiero po jakimś czasie, może nawet po latach. Nie wydaje mi się, aby był dobrze zabezpieczony i może się okazać, że jednak lepiej byłoby zrezygnować z przedsięwzięcia, ale liczy na coś, czego nie wiem.

Przyszłe rozstrzygnięcia.

Jutrzejszy dzień jest pierwszym w kierunku rozstrzygnięcia się pewnej sprawy, na którą patrzę z niedowierzaniem. Czy rzeczywiście szalony plan znajomego się powiedzie? Na ile precyzyjnie przemyślał różne warianty, czy prawidłowo ocenił swoje możliwości? Czy pójdzie na rympał i postawi wszystko na jedną kartę? Nie wiem, ale według mnie jego założenia są w znacznej części obarczone błędami. Powiedzieć mu tego nie mam jak, bo to już byłoby ingerencją w jego osobiste sprawy i mógłby to źle przyjąć.

Niektóre jego wypowiedzi świadczą o pewnym stopniu zabezpieczenia sobie wyjścia awaryjnego, czyli może się liczyć z tym, co ja widzę jako zagrożenie dla niego. Jeszcze inna wypowiedź wskazuje na to, że jest brane pod uwagę opóźnienie realizacji przedsięwzięcia. To też wskazuje na posiadania innego planu, na wypadek niepowodzenia planu podstawowego i wspomnianego opóźnienia jego realizacji. Jestem jeszcze ciekawy czy bierze pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, a ten element może być niekorzystny dla jego planów.

A jednak przedwcześnie…

Przedwcześnie wyraził ktoś pewność, że na czymś zna się lepiej niż ja. Zaproponowałem temu komuś ostrożność w takich osądach, żeby nie okazało się coś wprost przeciwnego. I okazało się, ale nie czuję z tego powodu żadnej satysfakcji. Potrzebował mojej pomocy w czymś, co ja zrobiłbym bez korzystania z pomocy drugiej osoby. Dzięki temu przekonał się, że czegoś o czymś nie wie i jego stopień znajomości zagadnienia nie przewyższa mojego. Owszem wie o niektórych rzeczach, które są mi obce, a też o innych, które zapomniałem. Tak, że ja też nie mam co się wywyższać.

Minimalna odległość ostrzenia od matrycy?

Posiadam obiektyw makro, który umożliwia uzyskiwanie ostrego zdjęcia z odległości 13 milimetrów. Znam kogoś twierdzącego, że minimalną odległość ostrzenia podaje się od matrycy. Wspomniany obiektyw ma długość 7,5 centymetra. Pomiędzy mocowaniem obiektywu, a matrycą jest dystans w przybliżeniu jednego centymetra. Ów znajomy dostał pytanie w jaki sposób matryca przybliża się do fotografowanego obiektu, czy może kurczy się obiektyw po to, aby jego twierdzenie stało się zgodne z prawdą.

Bajdurzenie?

Bajdurzenie tak, ale spowodowało sprawdzenie, czy posiadane przeze mnie informacje z zakresu prawa są aktualne. Wyszło mi na to, że tak! Temat mnie kiedyś interesował, ale wtedy były trudności z dostępem do informacji. Mnie potrzebne udało się znaleźć z miejskiej bibliotece. I te są aktualne nadal. Dziś mogę wiele potrzebnych informacji znaleźć nie wychodząc z domu. Toteż bajdurzenie o czymś, może wynikać z niezrozumienia dostępnych informacji, albo jest to spowodowane wprowadzeniem przez kogoś w błąd.

Skoro jest bajdurzenie o czymś, to jest jakieś tego podłoże. Na przykład nieporozumienia pomiędzy osobami spowodowane niechęcią i może nawet jakimiś nieprzyjaznymi poczynaniami przez jedną ze stron, a nawet przez obie strony. To trochę tłumaczyłoby bajdurzenie, ale prowadzi też do wniosku, że w związku z nieprzyjaznymi poczynaniami, były podejmowane jakieś kroki mające coś zmienić.

Musi się przekonać.

Zamierza zmienić dostawcę usługi internetowej, gdyż uważa, że to usługodawca odpowiada za problemy z utrudnieniami z oglądaniem programów telewizyjnych będących w pakiecie. Nie daje sobie w żaden sposób wytłumaczyć, że jego problemy są spowodowane z przyczyn niezależnych od dostawcy usług. W  przypadku istnienia problemów z odbieraniem programów telewizyjnych, zrezygnowałbym z pakietu telewizyjnego i zostawiłbym dostęp do Internetu. Parę pieniędzy mniej do wydania.

Internet mamy obydwaj od tego samego dostawcy, z tą różnicą, że ja nie korzystam z żadnego pakietu telewizyjnego. Na działanie urządzeń umożliwiających dostęp do stron internetowych, nie mam żadnych zastrzeżeń. Do niektórych „zmulonych” stron mam. Ale to nie jest wina firmy udostępniającej dostęp do sieci internetowych. Nie wiem co jest powodem zakłóceń irytujących mojego znajomego. Nie wiem też, jak często pojawiają się te problemy. przypuszczam, że część z nich, jest zawiniona przez niego samego.

Dane exif.

Prawdopodobnie większość fotografujących wie jakiego rodzaju są to dane i jakie informacje zawierają. Mam poważne powody, aby uznać te dane za niezbyt wiarygodne, a nawet całkiem niewiarygodne. Znam serwis, w którym oprogramowanie odczytuje nieistniejące dane i gubi te, które istnieją rzeczywiście. Fałszywe dane exif są podawane w przypadku korzystania z obiektywu manualnego, niemającego połączeń elektrycznych z aparatem i ostrość oraz przysłonę trzeba ustawiać ręcznie. Ponieważ obiektyw nie ma połączeń elektrycznych z aparatem, aparat nie odczytuje wartości przysłony i ta wartość nie jest zapisywana w pliku. Ale czas ekspozycji nadal ustawia się w aparacie i tą wartość exif zawiera. Ale serwisowe oprogramowanie, z nieznanych mi przyczyn podaje fikcyjną wartość przysłony i usuwa z danych czas ekspozycji.

Kandydat na radnego :)

Jeszcze nawet nie wystartował, a już jest ważny. Bo, on jeden będzie niezależny, a tamtych będzie po siedmiu z obydwu przeciwnych stron. Będą zabiegać o jego głos, bo będzie decydujący. No kropki, to sobie wykombinował. Na czym oparł założenie, że zostanie wybrany na radnego nie powiedział, a ja go o to nie zapytałem. Nie zapytałem nawet o program, bo jakoś nie widzę go w tej roli i na pewno mojego głosu nie otrzyma. Nie wydaje mi się też, aby miał szanse zostać wybranym. Już na początku przewiduję dla niego kłopoty z prezentacją. Zacznijmy od jego opinii, przejdźmy do jego dokonań i natychmiast szanse jawią się jako mizerne, a nawet bardzo mizerne.