Właśnie usunąłem. Nie wierzę w przypadki.

Przed chwilą usunąłem z grona znajomych kogoś udającego młodą dziewczynę rzekomo pragnącą uczynków. Oczywiście nieprawdopodobne jest, żeby młoda dziewczyna nie miała z kim popełniać uczynków i w tym celu szukała kogoś na książce mordek. Najpierw otrzymałem od rzekomej niej zaproszenie do grona znajomych. Nie było to jedyne zaproszenie, bo poprzedzały je inne, a po nich otrzymałem kilka innych zaproszeń. Zdarza mi się przyjmować zaproszenia od nieznanych osób, ale byli to zwyczajni kolekcjonerzy jak największej liczby znajomych.

Rzekomą dziewczynę też przyjąłem, ale przejrzałem jakie informacje podaje o sobie. Ta rzekoma dziewczyna, niby to pochodzi z Gdańska i mieszka we Wrocławiu, a ma sporo znajomych z moich stron, z zupełnie innego regionu Polski. Nie mogłem tego nie zauważyć i uznać, że wszystko jest w porządku. Oczywiście rzekoma dziewczyna przystąpiła szybko do rzeczy. Otrzymałem serię pytań zdradzających zainteresowanie moją sytuacją osobistą i materialną, co już wskazywało na konkretny powód zainteresowania się mną przez oszusta.

Rzekoma dziewczyna nie mogąc uzyskać potrzebnych jej informacji postanowiła spróbować sztuczki z seksem. Również nieskutecznie, bo postanowiłem zakończyć zabawę w niepoważne dyskusje i napisałem, że seks jest mi kompletnie obojętny. Miałem nadzieję, że to zakończy głupie podchody, ale okazało się, że to facet udawał dziewczynę. Poinformował mnie, że właśnie wziął kąpiel i jest sam w pokoju, więc jeśli chcę się z nim zobaczyć, lub do niego dołączyć….

Dalej nie czytałem. Wyszedłem z książki mordek na chwilę, aby po paru minutach usunąć tego kogoś z grona znajomych. Usunąłem.

O „zacności” policji zdań kilka.

Na jednym z blogów znalazłem dość interesujące wpisy na temat pracy w policji. Autor tekstów podaje się za policjanta. Ja nie jestem policjantem i nie jestem zorientowany w sprawach związanych z policją. To jednak nie znaczy, że ten temat jest mi kompletnie obcy. Albo coś widzę sam, albo coś słyszę, czy też dotrą do mnie jakieś informacje poprzez media.

Policja jest nam potrzebna, ale nie taka, jaką obecnie mamy. Zresztą to nie jest jedyna instytucja, w której należy niejedno zmienić. W obecnym kształcie, w żaden sposób nie można nazwać policji zacną i jednocześnie pozostawać w zgodzie z rzeczywistością. Nierzadko sami funkcjonariusze szargają opinię tej instytucji swoimi postępkami. Oczywiście nie wszyscy, ale niektórzy z nich. Opowiem o jednym przypadku z moim i policjanta udziałem.

Jeden z moich znajomych zrezygnował z prowadzenia działalności w Polsce i wyjechał pracować za granicę. Prosił mnie, abym zwracał uwagę na jego budynek gospodarczy. Nie stanowiło to dla mnie problemu, ponieważ prawie codziennie tamtędy przechodziłem. Stało się to powodem dwóch zgłoszeń w niewielkim odstępie czasu. Pierwsze zgłoszenie dotyczyło spalenia jego budynku gospodarczego, a drugie włamania do opuszczonego domu, stojącego w sąsiedztwie.

Na pierwsze i drugie zgłoszenie policjanci przybyli na miejsce zdarzenia. Odnośnie pożaru, pytali mnie o zawartość pomieszczenia, ale tej szczegółowo nie znałem. Ale już przy drugim zgłoszeniu usłyszałem z ust policjanta zaskakujące pytanie: – Czy pan nie pomyślał, że ktoś mógłby sobie nie życzyć zgłoszenia tego faktu?

Wyjaśniłem bufonowi, że jego obowiązkiem jest przyjąć zgłoszenie i zająć się sprawą. Oczywistym jest, że sprawca pożaru i policjant, mogą sobie nie życzyć tego zgłoszenia. Dodam, że niekoniecznie z różnych powodów. Ale o tym pomyślałem parę lat później. Obydwa zgłoszenia, to były zgłoszenia telefoniczne. Nie byłem w tej sprawie wzywany na komisariat i nie jestem zorientowany, jak się te sprawy potoczyły. Pytanie policjanta o to, czy pomyślałem, potraktowałem jako niechęć do wychodzenia na zimno, bo było to w zimie. A czas upływał. Obecnie, po paru latach od tamtych wydarzeń, mogę sobie pofantazjować na ten temat kto i dlaczego mógłby sobie nie życzyć zgłaszania tych faktów na policję.

RAJFURY. TRUDNO NIE ZAUWAŻYĆ.

Siedzą codziennie na ławkach pod blokiem i ględzą. Nie wnikam w to o kim i o czym rajcują. Choć kiedyś byłem obiektem ich plotek i być może jestem nim nadal. Stąd też wiem, że jedna z nich jest wścibska i chlapie jęzorem bez potrzeby. A niech sobie chlapie. Dziś coś się na naszej ulicy wydarzyło. Nie wiem co, ale rajfury wiedzą.

O tym, że rajfury wiedzą, wiem z ich nietypowego zachowania. Dzisiaj na ławce nie siedziały. Stały oparte o ścianę bloku. Potem przeszły i zaczęły patrzeć na okna. Co tam chciały zobaczyć? Nie wiem. Przechodząc obok nich, coś mi się przesłyszało, ale na pewno mówiły o jakiejś kobiecie. Do mnie dotarło to tak: „…przebiła telewizor, potem wyszła….. i upadła”. Tu, gdzie wpisałem kropki, brakuje słów, których nie dosłyszałem.

Co do kropki nędzy znaczy przebiła telewizor? Przesłyszało mi się, czy to było przejęzyczenie, czy faktycznie jakaś kobieta zniszczyła telewizor??? A może to miało być przepiła telewizor, wyszła przed blok i upadła? I to już miałoby sens. I jest to możliwe, Jeśli tak, to mówiłyby o lokatorce z bloku w którym mieszkają.

Jeszcze pozostał wybór miejsca do prowadzenia rozmowy. Dlaczego wybrały miejsce bez ławki? Przecież było parę wolnych ławek. Może….

To stary szkic, do którego dziś dopisuję parę zdań. Nie pamiętam już które z rajfur wówczas obserwowałem, ale przypominam sobie moje przypuszczenia dotyczące tego, kogo mogło dotyczyć ich obmawianie.

Nieuleczalnie chory na nauczanie.

Jeden z moich znajomych cierpi na nieuleczalny popęd do nauczania innych. Na każdy temat, nawet na taki, o którym jego wiedza praktycznie nie istnieje. Nie dopuści do słowa pod żadnym pozorem, tylko rzępoli cokolwiek, aby nikt nie zdążył przerwać jego popisów i udowodnić mu, że nie ma racji. Na przykład twierdzi, że do zrobienia wyraźnej fotki z samochodu podczas jazdy, konieczne jest zastosowanie ekspozycji 1/1000 sekundy. Że tego nie da się zrobić aparatem kompaktowym, bo te nie mają przysłony np. 20. Tymczasem swoim aparatem kompaktowym, wykonuję wyraźne fotki z jadącego samochodu przy ekspozycji 1/320 sekundy, najniższym ISO 80 i przysłonie 4,5. Dodam, że miejsca bardziej nasłonecznione, mogą wymusić użycie krótszego czasu ekspozycji: 1/400, 1/500, czy 1/800 sekundy. Wciąż jednak czas jest dłuższy, niż ten, który on uważa za konieczny. Cdn.

Moim kosztem?

Spotkałem się z zadziwiającą głupotą i bezczelnością za jednym zamachem. Osoba, która dała się oszukać i ponosiła koszty w cudzym interesie, próbowała to sobie powetować moim kosztem. Oczywiście manewru się spodziewałem, ale nie przyszło mi do głowy, że ta osoba zdradzi się z tym przede mną. Wydawało mi się, że będzie to próbowała ukryć i dążyć do sytuacji, w której ja sam postąpię tak, jak ona tego oczekuje. Nie mogąc się doczekać tego z mojej strony, postanowiła sama wyjść z propozycją. Całą resztę wydusiła z siebie po mojej odmowie. Trzeba być kimś bardzo głupim i bezczelnym, żeby pomimo odmowy usiłować mnie przekonać do swoich zamiarów.