DYSKOMFORT.

W obliczu ponawiających się konfliktowych sytuacji. podjąłem decyzję o maksymalnym ograniczeniu możliwości rozszerzenia się konfliktu. Pomimo, że moja decyzja jest zasadna, czułem dyskomfort. Zastanawiałem się, czy moja reakcja nie była zbyt ostra. Dyskomfort minął, jak ręką odjął, po kolejnej utarczce. Wynika z niej, że poza moimi plecami nadal prowadzone są intrygi. Nie będę sprawdzał kto i co komu powiedział, a co ktoś zmyślił, bo to nie ma sensu. Niech się duszą swoimi kłamstwami i intrygami. Beze mnie!  

ZADYMA

Zadyma i zadymka, to, nie to samo. Zadyma to jakaś rozróba. Znam „Zadymę” od wielu lat, a mimo to, znam go bardzo słabo. O tym, że nadano mu taki przydomek, wiem stosunkowo krótko. Powód mianowania go Zadymą, nie jest mi znany. Wyraźnie wyczuwalna jest niechęć do Zadymy u osoby, która mi powiedziała o tym przezwisku. Pewnie między nimi, doszło w przeszłości do jakiegoś konfliktu. Zadyma nie jest typem awanturnika. Nigdy go nie widziałem awanturującego się, ani nigdy o czymś takim nie słyszałem.

Kiedyś byłem pytany o stosunek Zadymy do mnie. Określiłem go mianem swojego utajonego wroga, który zachowuje się wobec mnie poprawnie, ale to już jest przeszłość. Zadyma się wychylił i doszło do kolejnego drobnego incydentu. Zadyma szuka guza, dążąc do konfrontacji ze mną. Na razie konfrontacja jest słowna, nawet bez podnoszenia głosu. Jest to próba dowartościowania się moim kosztem. Daremne usiłowania zdyskredytowania mnie, odbiją się na Zadymie. Sam fakt, że wszystkie istotne sprawy pomyślnie sfinalizowałem, przekreśla intrygi Zadymy.