Autor: Totylkoja

Przyglądając się poczynaniom naszych politykierów, odnoszę wrażenie, że oni świadomie działają na szkodę naszego kraju, w imię cudzych interesów. Zrujnowanie polskiego przemysłu, rolnictwa i za bezcen oddanie polskich banków w obce ręce dobitnie o tym świadczą. Zniszczenie szkolnictwa, a także opieki zdrowotnej jest zbrodnią przeciwko własnemu narodowi.

Dzisiaj, przechodząc obok rozpolitykowanych przechodniów, dosłyszałem, że ma nas zostać jedynie 15 milionów. Przypuszczam, że tematem rozmowy, była eksterminacja narodu polskiego. I wcale się nie dziwię tym, którzy tak uważają. Bo, jeśli jednym jest za mało, to, drugich jest za dużo. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Nowych porządków, czy innego masoństwa. Obserwuję życie.

Przyglądam się rozgrywkom polityczno-gospodarczym. Państwa zaangażowane nieustannie wrzeszczą sankcje na… na mniejsza o to kto na kogo. Osankcjonowani, bez względu na to kim są, jak tylko ktoś na nich sankcje nałoży zaczynają się martwić. I nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby martwili się o siebie. Ale nie! Oni się martwią o tego, kto na nich nakłada sankcje i o poniesione przez niego straty. Zupełnie tak, jakby ktoś, kto dostał w szczękę, martwił się o wybite palce napastnika, w wyniku nieumiejętnie zadanego ciosu.    

Dlaczego dolar USA ma być międzynarodową walutą rozliczeniową? Czy nie mogłaby być tą walutą ukraińska hrywna, albo polska złotówka? Czy rosyjski rubel, lub brytyjski funt? Kiedyś zapytałem o to kogoś, kto odpowiedział mi, że tak się przyjęło. Zwyczajnie dał bryka od dłuższej dyskusji, która by wymagała podzielenia się wiedzą. Pytana osoba odpowiednią wiedza dysponuje, jednak nie dysponuje chęcią potrzebną do wytłumaczenia czemu jest tak, jak jest.   

Mało tego, bo usłyszałem też, że tego nie można zmienić. Pytanie dlaczego pozostało bez odpowiedzi i myślę, że rola dolara traci na znaczeniu. Na przykład euro i brytyjski funt są droższe od dolara. Czy te waluty mogą stanowić zagrożenie dla sztucznie utrzymywanej pozycji dolara? Gdyby handlujące ze sobą kraje rozliczały się w swoich narodowych walutach, to, co by z tego wynikło? Takie próby już chyba są podejmowane. Jak to się zakończy?

To jest jeden z pierwszych tekstów, jakimi zaczynałem swoje blogowanie na My Opera. Na Allegro w opisie przedmiotu, znalazłem parę arcydzieł radosnej twórczości literacko-handlowej. Oto opis:

Uzupełnijcie ten opis przecinkami i kropkami. Poniżej tekst przerobiony.

MAM DO SPRZEDANIA WIEŻĘ.
DOBREJ FIRMY JVC Z PILOTEM.
WIEŻA POSIADA DUŻO BAJERÓW.
WIEŻA DZIAŁA BARDZO DOBRZE.
WIEŻY JEST OBRACANY PANEL.
Z PULPITEM JEST TO WIDOCZNE NA ZDJĘCIU.
WIEŻA POSIADA FUNKCJE AUX + FUNKCJE DOLBY SURROUND.
WIEŻA MA MOC PO 60 V NA JEDNEJ KOLUMNIE, TO RAZEM DAJE 120V.
WIEŻA CD GRA RADIO.
GRA PILOT DZIAŁA WIEŻY.
NIE DZIAŁAJĄ KASETY I JEST PROBLEM Z POKRĘTŁEM DO DAWANIU DO GŁOSU.
DZIAŁA W JEDNĄ STRONĘ.
DODAJE GŁOS, ALE GORZEJ ŻE ŚCISZANIEM DZIAŁA, ALE….
NIE ZA KAŻDYM RAZEM WIEŻA MA 3 PŁYTY WYSUWANE.
I W KASETACH JEST AUTO REWERS.
WIEŻA JEST CIĘŻKA GRA GŁOŚNO I DOBRZE MOŻNA DAWAĆ GŁOSU.
PILOTEM SPRZEDAJE TO CO WIDAĆ NA ZDJĘCIU, NUMER TEL xxxxxxxxx

Znany pisarz Mark Twain, był krytykowany za to, że nie używał znaków interpunkcyjnych. W odpowiedzi na krytykę, w jednej ze swoich książek, poświęcił kilka stron na te znaki. I dodał: bierzcie i czerpcie do woli. Chyba jednak nie przewidział, co z tego może wyniknąć.

wtorek, 21 września 2010 11:59:33

O zbieraniu nakrętek na wózek inwalidzki dla dziecka już pisałem. Pisałem o tym, że potrzeba zebrać i sprzedać ich aż trzy tony. Wózki inwalidzkie do tanich nie należą. Nie znam ceny wózka i nie wiem ile płacą za zebrane nakrętki plastikowe. Zaciekawiło mnie to. Wykorzystanie surowców wtórnych to nie jest żadna nowość. Osiedlowe śmietniki wyposażone są w różne pojemniki, każdy na inny rodzaj odpadów. Ma to także znaczenie dla ochrony środowiska naturalnego.

Nie wiedziałem ile płacą za zbierane nakrętki i nie wiedziałem kto je skupuje. Nie wiedziałem też po co. Użyłem Google i one mi „powiedziały” coś takiego: „Cała prawda o nakrętkach”. Teraz już wiem, że jest to sposób na życie. W artykule znajduje się takie zdanie: „W skupie za tonę nakrętek można dostać 700 – 1600 zł. By uzbierać na wózek, trzeba więc nawet 10 – 12 ton plastiku, czyli ok. 4,5 mln sztuk nakrętek.”

Może i ja bym tak zaczął zbierać nakrętki na sprzedaż? Za uzyskane pieniądze przekupiłbym anioły, żeby nie mówiły dobrych uczynków? No, to przeprowadzam kalkulację. Zebrałem jedną nakrętkę. Z tą nakrętką udałem się do sklepu i poprosiłem sklepową o zważenie mi tego ciężaru. Nakrętka waży 0,5 grama. Czyli dwie nakrętki ważą jeden gram. Na kilogram potrzeba 2000 nakrętek. Nie jestem chciwy i wystarczy mi 700 złotych za tonę. Czyli na kilogramie nakrętek zarobię całe 700 : 1000 = 07 złotych polskich. Całe siedem groszy. 

Teraz już tylko pozostaje dowiedzieć się gdzie jest najbliższy skup nakrętek, a w koszty działalności wliczyć koszt transportu, naliczanie podatku od tej kwoty pozostawić fiskusowi. I zbierać, zbierać, zbierać, nie zawracać sobie głowy tym, ile na to trzeba poświęcać czasu. Zaraz, zaraz, a gdzie zebrane nakrętki przechowam? Może by tak jakiś magazyn wynająć? Albo inaczej:

Patrzcie się, jakie te wózki inwalidzkie dla dzieci są drogie. Ile ludzi się na jeden wózek natrudzi? I jakie to sprytne!? Konkurencja w tej dziedzinie niemożliwa, bo nikt samotnie zarobić na tym nie jest w stanie!!! Ani grupowo. Owszem, można grupowo pracować, jako wolontariusze. Zbierajmy nakrętki! Im więcej ich zbierzemy, tym bardziej wzbogaci się kilka kanalii na cudzych chorobach.          

Kiedy słyszę w polskojęzycznej reklamie zwrot: „nowoczesny design”, zalewa mnie troista anielska!!! Czy nie da się powiedzieć tego po polsku – nowoczesny projekt? O kropki! Polacy nie gęsi? Dlaczego gęgają? Czy reklamowany obiekt stanie się bardziej atrakcyjny z powodu użycia obcych słów? Może reklama zabrzmi lepiej, bo jakiś nadęty bufon wybełkocze część idiotyzmów po angielsku?? 

Stare przysłowie mówi, że każdy kij ma dwa końce. I rzeczywiście ma! Nawet wtedy, kiedy mu jeden z nich odrąbiemy. Brukselski kołchoz co rusz nakłada nowe sankcje na Rosję, która także w odwecie nałoży je na najgłośniejszych w drużynie. Tureckie przysłowie mówi, że bęben jest taki głośny, bo w środku jest pusty. Więc będą w nas sankcjami walić jak bęben. Aż będzie dudniło!

Nasz Sawicki mówi, że będzie trudniej o unijne rekompensaty dla naszych rolników. Tego artykułu nie czytałem. Ale pomyślałem sobie, że nasi rolnicy już stracili duży rynek zbytu w Rosji. Skorzystają na tym inne kraje. Nasi rolnicy są tylko jedną z grup, które tracą na sankcjach. Stracą na nich także unijne społeczeństwa. Bo będą płaciły rekompensaty urzędasom brukselskim. Żeby im też wyrównać poniesione straty. I tu ukłon w stronę Jerzego Urbana: brukselaki wyżywią się same!   

Moja mama mówi, że początek jest w gronie rodzinnym. Powołuje się na braci Kaina i Abla  znanych z Biblii. Bez wątpienia jest to jeden z pierwszych opisanych przykładów zabijania jednego  człowieka przez drugiego. Nie wydaje mi się, aby Kain zabił Abla dlatego, że ofiary Abla Bóg przyjmował, a już ich nie chciał przyjąć od Kaina. Łatwiej byłoby mi uwierzyć, że Bóg dawał Ablowi więcej niż Kainowi i to stało się powodem zawiści i na koniec zbrodni. A gdyby tak przyjąć, że Boga nie ma? To kto mógł więcej dawać Ablowi niż Kainowi? Rodzice? A co, jeśli przyczyn jest jeszcze więcej? Jakie one są?