DOPADŁO MNIE ŻYCIE.

Jakoś tak się składa, że już samo moje przyjście na świat było złośliwością życia. Nie miałem jak tego przewidzieć, ani szans temu zapobiec. Dopadło mnie życie i jestem z Wami, czy Wam się to podoba, czy nie. Mnie też nikt nie pytał o zdanie, czy w ogóle chcę żyć. Więc jestem i będę z Wami, aż do swojej śmierci.

Dopadło mnie życie w nieodpowiednim miejscu i momencie i składa się ono głównie z nieodpowiednich momentów. Ale i tak, obeszło się ze mną o wiele łaskawiej, aniżeli to czyni z innymi. Więc może, nie powinienem narzekać, bo inni mają gorzej? Tylko, czy to, może być mi pocieszeniem? Mam się cieszyć z tego, że ja mam trochę lepiej, czy z tego, że inni mają gorzej? A jak cieszyć się z tego, że mam trochę lepiej, nie ciesząc się z faktu, że innym jest gorzej? No jak? Zwłaszcza, że wczoraj było mi lepiej niż dziś?

Niechciane wiadomości.

 

Ludzie zakładają sobie konta w różnych portalach społecznościowych. Czasem skutkuje to otrzymywaniem niechcianych wiadomości na pocztę. Ale poczta umożliwia odfiltrowanie niechcianych wiadomości. Można zablokować czyjś adres i ten ktoś, z tego adresu, już nie będzie mógł wysyłać listów do osoby, która sobie tego nie życzy. Można pobawić się w ustawianie własnych reguł i przekierowywanie wiadomości do przeznaczonych do tego celu folderów, albo zakwalifikowania jako spam. Wczoraj, ustawiałem takie filtry jednemu znajomemu. Teraz czekam na efekt.

 

ZDARZAŁO MI SIĘ PISAĆ WIERSZE.

 
Zdarzało mi się pisać wiersze. Takie rymowane głupoty, które we mnie obecnie wywołują chęć skopania samego siebie po literach. Choćby za to:
 
Tak niewiele od siebie
Mógłbym ci w zamian dać
Tylko serce dla ciebie,
Gdybyś je chciała brać
Lecz wiem dobrze – to mało,
Że, aż wiary mi brak
By ci z ust się wyrwało,
Jedno jedyne tak.
 
Czy ktoś mądry napisze coś takiego ryzykując, że trafi się taka, która to jedno jedyne tak, zechce od autora słów usłyszeć?

 

Może by napisać książkę?

Kilka pomysłów na to mam, ale nie znalazłem jeszcze odpowiedniego programu, który by mi odpowiadał. Poszukuję dobrego darmowego programu, a nie dziadostwa do którego, będę musiał cokolwiek dokupić, żeby tym można było wygodnie się posługiwać. Wydawało mi się, że znalazłem właśnie taki program, pracujący pod Linuxem. Niestety program nie zapisywał dokumentu pod żadnym z możliwych rozszerzeń. Program usunąłem i zacząłem szukać czegoś innego. Nie znalazłem. Nie znalazłem też odpowiadającego mi programu pod Windowsa. Może ktoś wie coś o programie z dużą ilością narzędzi do edycji tekstu i dodawanej grafiki. Nie interesuje mnie program pozbawiony takich narzędzi pod pretekstem pozbawiania go elementów rozpraszających piszącemu uwagę.      

Paskudny finał roku.

Kłamstwa i nieporozumienia. Podejrzenia i oszczerstwa. To tylko skromna część tego, z czym mi się przyszło borykać na krótko przed zakończeniem roku. Wypadałoby się jakoś uporać z tymi problemami, ale nie wiem, jak tego dokonać. Jak tego dokonać nie idąc na niekorzystne ustępstwa, kiedy w żadnym wypadku, nawet wszelkie ustępstwa nie gwarantują zakończenia zatargu?  

SEN, SZAFA, CIUCHY, SYMBOLE, REALIA

Opisywałem swoje niektóre sny, które wydawały mi się z jakiegoś powodu szczególne. Starałem się je spisywać zaraz po przebudzeniu. Przyglądałem się później temu, czy któryś sen nosi cechy przepowiedni. To znaczy, niektóre zdarzenia, można było kojarzyć ze snami. Niedawno, śniła mi się mama i siostra. Mama mieszkała u mnie, a siostra grzebała w mojej szafie z odzieżą i mamrotała, że nie dbam o to w co chodzę ubrany. Oczywiście dostała reprymendę za grzebanie w szafie. Tyle ze snu zapamiętałem.

Co mogłoby oznaczać grzebanie w mojej szafie? Szukanie czegoś, w czym chciałaby mnie widzieć? Ubieranie mnie w coś, co podobałoby się siostrze, mogłoby symbolizować dążenia do „zrobienia mi wyglądu”. Oczywiście takiego, który, odpowiadałby jej, ale nie mnie! Akurat tego, spodziewałem się i bez snu. W rzeczywistości miała miejsce taka próba. Była kłótnia i usiłowała przypisać mi coś, co zrobiła sama. We śnie, nie zadbałem o ciuchy, a na jawie, nie dawałem pretekstu do kłótni. A przecież pretekst musiał się znaleźć!

 

Mogę nadawać na żywo.

 

Na You Tube, pojawiła się możliwość nadawania na żywo. Przy okazji chcą weryfikować to, co już wiedzą bardzo dobrze. Od dawna mam możliwość używania tej zabawki na G+ i z niej nie korzystam. Nie potrzebuję jej do niczego i nie mam pomysłu, do czego mogła by mi się przydać. Nie mam też na to czasu. Tuba posuwa się do podpowiadania, że mogą to być transmisje z rozgrywanych gier komputerowych. Moja wiedza o grach jest nikła, bo nie interesuje mnie zbytnio taka forma rozrywki. Ale wiadomo mi, że są gry wymagające drogich kart graficznych i w ogóle mocnych komputerów, że musiałby mieć szybkie łącze internetowe i dać rady obsłużyć równocześnie grę i jej transmitowanie. Czyżby za słabo sprzedawały się akcesoria graczy komputerowych? Za małe zainteresowanie?      

 

 

 

Zaskoczenie: bo jak zginął Pimpek…

– kiedy Pimpek zginął, czy spostrzeżono jego brak? Bo, to nie jest to samo – i pełne zaskoczenie. Wyraz twarzy zdradzał, że pytanie dotknęło czegoś nazywanego ambicją. Moment zaginięcia kotka, nie jest tym samym, w którym zauważono jego brak. Spostrzeżono jego brak, ale nie wiadomo co się z nim stało, bo nie byłoby mowy o tym, że go nie znaleziono. Mógł go ktoś ukraść, mógł zostać przypadkowo zamknięty w pomieszczeniu u sąsiadów i faktycznie mógł zginąć.

Od chwili zadania tego pytania, zdążyłem ustalić, że istnieją dwie wersje, kiedy kotek, po raz ostatni był w domu. Oczywiście wersje są sprzeczne, co prowadzi do wniosku, że jedna osoba kłamie, chcąc uniknąć pretensji, jeśli informacja pochodząca od drugiej osoby, jest zgodna z prawdą! Mogłoby to zostać uznane za niedopilnowanie kotka, na którym paru osobom bardzo zależało. Dotarły do mnie informacje, ze kotek mógł zostać rozszarpany przez przyuczane do tego psy!

Takie pogłoski o właścicielu dwóch niedużych piesków dotarły do mnie zanim Pimpek wsiąkł. Jutro, jeśli nie nasypie śniegu, sprawdzę obszar, którego dotyczą pogłoski mówiące i psim ujadaniu, że jeden kot uciekł, a Pimpek też miał być tam widziany. Więc powinienem martwego kotka znaleźć, tam, gdzie słyszano szczekające psy. Tym razem sprawdzę pogłoskę, czy rzeczywiście takie rzeczy mają miejsce.          

ACH TE MOBILE – CO ŁĄCZĄ Z KIESZENIĄ CHWILE.

Już opisywałem na którymś swoim blogu nieuczciwe zagrywki sieci T-Mobile. Wyraziłem pretensje o oszustwo polegające na podawaniu niezgodnych z prawdą danych na mapach ilustrujących zasięg świadczonych przez nich usług. Usługi internetowe, internetowymi są z nazwy. W najlepszym razie, są namiastką tego, co znajduje się w ofercie. Zasięg słaby, a prędkość transferu, to już całkowita porażka, tym bardziej, jeśli odnieść to do ceny usług i limity.

Niechlujstwo obsługujących tą sieć ściga się z bezwstydną pazernością. Moja miesięczna opłata wynosi niecałe 30 złotych za nic! Dzisiaj dostałem na tablecika upomnienie, że nie odnotowali wpłaty w wysokości 49,83 zł i jeśli w terminie 3 dni nie wpłacę, to ograniczą mi prędkość transmisji danych do 16 kb/s! O kropki. Za co prawie pół stówy? Skąd taka kwota? Ano ta kwota, jest najprawdopodobniej przykładowa, zamiast faktycznej należności, a nuż ktoś się nie połapie i zapłaci więcej? Może ktoś się nie połapie! Ale nie ja! Otóż mobilne lenie posługują się szablonami, na przemian z danymi zgodnymi z prawdą, czego dopatrzyłem się w mojej fakturze. W moim tablecie jest zainstalowany program do pomiaru prędkości transmisji danych. Osiągnięte prędkości bez utrudnień to: 14 kB/s i 10,2 kB/s. Niech się walą na ryj. Niech sobie poczekają na chwile, które połączą ich z moją kieszenią!