I znów jednego bloga mniej.

Tym razem na Onecie. O zakończeniu możliwości prowadzenia blogów na ich portalu, dowiedziałem się z opóźnieniem. Z własnej winy, bo nie sprawdzałem poczty. Prawdopodobnie przez pomyłkę, usunąłem wraz z reklamami zawiadomienie o tym fakcje. Dopiero odczytałem wiadomość o przedłużeniu do końca lutego czasu na zarchiwizowanie bloga.

Skorzystałem z instrukcji i natychmiast usunąłem efekty stosowania się do tego czegoś zwanego instrukcją. Ściągnięty plik okazał się kupą śmieci, a nie archiwum wpisów. Natomiast użycie polecenia „zapisz jako” dostępnego w przeglądarce, bezproblemowo pozwoliło na zapisanie bloga tak, jak on wyglądał. To już jest czwarte miejsce, z którym przychodzi mi się rozstać.

Urojenia.

Już kiedyś oczekiwano przeprosin. Spotkałem się z gniewem, ponieważ ktoś miał urojenia i przywidziało mu się, że celowo staję tyłem do tego kogoś. Nie mam zwyczaju przepraszać za czyjeś urojenia. Niech się gniewa ile tylko zapragnie. Jest mi to obojętne. W innym przypadku, wyrażono do mnie pretensje z powodu wpisu, jaki opublikowałem na innym portalu.

Sens wpisu zmieniono tak, aby mieć pretekst do rozpoczęcia sprzeczki, a nawet parę dni później nastąpiła próba wmówienia mi czegoś, czego nie powiedziałem. Nie mam zamiaru tłumaczyć się przed kłamcą z jego osobistych urojeń! Powiedziałem, że ma się ode mnie odwalić.

UWAGA NA E-MAILE OD OSZUSTÓW.

Oszuści podszywają się pod Allegro i nie tylko. Ostatnio próbowali też ze mną swoich sztuczek. Otrzymałem wiadomość o mających nastąpić zmianach. W dole wiadomości były umieszczone linki. Po najechaniu kursorem na link, na pasku stanu odczytałem adres strony, do której nastąpiłoby przekierowanie. To był adres fałszywy. Gdybym kliknął w ten link, naraziłbym swój komputer na zainfekowanie. To samo zagraża użytkownikom tabletów i innych zabawek z dostępem do internetu.

Nie należy klikać w linki podane w wiadomości, pod żadnym pozorem! Ja nigdy tego nie robię. Po otrzymaniu wiadomości mającej pochodzić z portalu, którego jestem użytkownikiem, wylogowuję się z poczty i wchodzę na swój profil w serwisie.

NIGDY NIE KLIKAJCIE W LINKI ZAWARTE WE WIADOMOŚCIACH.

 

TEN ŻMIJ

Zawartość: gady, płazy i inne pełzające żyjątka.

Troszeczkę ruin, troszeczkę słońca i móc wygrzewać się tak bez końca.

Żmija szara – vipera berus.

Leżał sobie ten żmij w poprzek drogi i nie zamierzał mi jej ustąpić. Na drgania spowodowane moimi krokami, zareagował leniwym podniesieniem łba i syknął ssssssspadaj sssssssssssstąd. Zabawą w turlanie kamyków też nie okazał najmniejszego zainteresowania. Ani drgnął, gdy kamyki turlały się obok niego. Tańczyć na kiju też nie chciał i nawet nie raczył osyczeć propozycji. Ten żmij był chyba po podwieczorku, co tłumaczyłoby tę jego niechęć do zabawy. Wiadomo, że z pełnym brzuchem nie chce się ruszać. Ostatecznie zdecydował się zabrać przednią połowę siebie z drogi, ale tylną pozostawił.

Zdjęcie wykonane dziś tj. 17 października 2017, po południu.

ŚLAD PO MOICH ZDJĘCIA I DZIWNA ZMIANA HASŁA.

Kilka dni temu spostrzegłem, że z moich albumów znikły zdjęcia. Pozostały tytuły albumów, informacje ile w albumach jest zdjęć, łapki i komentarze. Zamiast zdjęć, widzę krzyżyki i nadane zdjęciom nazwy – nazwy plików. Ponadto zauważyłem zwiększoną liczbę wizyt na moim profilu, kilkakrotnie wyższą na dobę, niż było to do chwili spostrzeżenia braku zdjęć. Nie zauważyłem zniknięcia tekstów, ale tego nie sprawdzałem. I nie byłoby w tym dla mnie nic dziwnego, gdyby nie brak możliwości napisania o tym na forum, chociaż miałem niezakłócony dostęp do swojego konta!!! 

Bardzo mnie zdziwiło, że jestem zalogowany, a do napisania na forum wyskakuje okienko logowania! Jakiś  denerwujący komunikat o odzyskiwaniu hasła, którego nie zapomniałem, ani nikt mi go nie podmienił, jest dla mnie niezrozumiały. Tym bardziej, że po odczytaniu komunikatu, zmieniłem hasło dostępu do konta, w normalny sposób – korzystając z dostępnej w ustawieniach możliwości zmiany hasła. Pomimo tego, nadal nie mogłem na forum o tym napisać. W końcu zdecydowałem się użyć funkcji odzyskiwania hasła używając do tego celu e-maila, użytego podczas zakładania konta.

Samo zniknięcie zdjęć, można wytłumaczyć awarią dysku na serwerze, na którym były one przechowywane. I zakładając, że wszystkie inne dane związane z moim kontem i opublikowanymi tekstami, są umieszczone na osobnym dysku, do czego przekonują mnie zachowane informacje o zdjęciach, o czym wspomniałem na wstępie tego wpisu. W przypadku utraty zdjęć na mojej stronie internetowej, nie miałbym najmniejszego problemu z przywróceniem ich na poprzednie miejsce.

Tutaj nie mam możliwości przywrócenia albumom ich wyglądu sprzed awarii, ponieważ nie mogę umieścić zdjęć w tych samych co wcześniej katalogach. Mogę je ponownie opublikować, lecz one już nie wyświetlą się tam, gdzie wyświetlały się wcześniej. Trochę szkoda.