O planach nadal wspomina, ale mam wrażenie, że traci pewność siebie, a może nawet niezbyt chce zrealizować swój plan. Gdyby miał jakiekolwiek wątpliwości z tym związane, wcale bym się nie zdziwił. W mojej ocenie, jest to obarczone ogromnym ryzykiem niepowodzenia i to wcale nie od razu. Właściwie wyłącznie rezygnacja jest jedynym sposobem uniknięcia ewentualnych kłopotów.
Znając częściowo sytuację zastanawiam się jakie może mieć pozytywne argumenty wskazujące na powodzenie w realizacji planu, a także, że wszystko później ułoży się pomyślnie. A przecież trudno mi uznać, że pewnych rzeczy nie przemyślał wcale. Może przemyślał niedostatecznie, co może w przyszłości obrócić się przeciwko niemu. A może. Ja takie widmo dostrzegam. Sądząc po pierwszej części jego planu, który musi zrealizować, aby zrealizować resztę, już na samym początku może stracić wszystko i zostać z niczym.
To jednak wcale nie musi nastąpić od razu, a dopiero po jakimś czasie, może nawet po latach. Nie wydaje mi się, aby był dobrze zabezpieczony i może się okazać, że jednak lepiej byłoby zrezygnować z przedsięwzięcia, ale liczy na coś, czego nie wiem.