Alkohol pozbawia rozumu.

Od pewnego czasu, widzę go pijanego do nieprzytomności. Dzisiaj wykrzykiwał coś za kimś. Zrozumiałem tyle, że chciał aby ten ktoś podszedł do niego, ale ten ktoś najwyraźniej nie zamierzał z nim rozmawiać i sobie poszedł dalej. Pijany, aż przysiadał ze złości i walił się pięścią po dłoni, tak, jakby ten gest miał kogoś zmusić do spełnienia jego pijackich mrzonek.

Nie zorientowałem się za kim wykrzykiwał pijany mężczyzna. Zrobił ujemne wrażenie na kimś, obok kogo przechodziłem. Mijany mężczyzna stwierdził, że strach przechodzić koło kogoś takiego. Może i strach. Na pewno nie jest to żadna przyjemność, jeśli trzeba się opędzać przed pijanym i agresywnym intruzem. Według mnie, pijany krzykun ma nierówno pod sufitem.

Parę lat temu zdarzyło mi się z nim pierwszy raz rozmawiać. Od tamtej pory nie raz i nie dwa mijaliśmy się i zamienialiśmy ze sobą parę słów. Ale wtedy jeszcze, zachowywał się poprawnie i nie widziałem go nigdzie, żeby gdzieś się awanturował. Ale z czasem, odchyłki zaczęły się ujawniać. Czasem nawet coś o sobie mi opowiadał. Z opowiadań wynikało, że ma problemy i je sobie sam powiększa.

Teraz to już na siłę pogarsza swoją sytuację. Grozi mu, że stoczy się na dno, ku któremu pędzi coraz szybciej.

Dodaj komentarz