NIEMIŁOSIERNIE MIŁOSIERNE UCZYNKI.

Na książce mordek istnieje zwyczaj pomagania przez udostępnianie różnorakich próśb. Komu jest to pomocne nie mam pojęcia. Nie wiem też skąd się bierze wiara w skuteczność tej formy pomocy, ani nawet tego, czy taka wiara w ogóle istnieje. Być może klikającym w udostępnij robi się lżej na sercu i czują się lepiej, bo przecież zrobili coś, by komuś pomóc.

Wczoraj trafiłem na wyjątkową prośbę. Proszono o pomoc w znalezieniu lekarza specjalisty. Jeszcze nigdy wcześniej, nie widziałem innej prośby, niż o wsparcie finansowe na pokrycie kosztów leczenia. Zajrzałem do źródła prośby, czyli na profil osoby, która prośbę opublikowała. Prośba opublikowana w tamtym roku, miała chyba 280 udostępnień. Nie zauważyłem ani jednego wpisu świadczącego, że ktoś się zainteresował i udzielił informacji. Osoba publikująca prośbę nie składa podziękowań i swej prośby nie ponawia. Też się już tym nie interesuje?

Niezależnie od tego, prośba żyje własnym życiem i co jakiś czas, znajdzie się ktoś udostępniający tę, być może nieaktualną prośbę. Jest udostępniana bezmyślnie. Przecież to nic nie kosztujące poczucie, że komuś się pomogło. Sam fakt, że również nic niewarte, albo niewiele warte jest bez znaczenia. Po tej liczbie udostępnień, pomyślałem o tych, którzy rzeczywiście takiej pomocy potrzebują. Myślę, że w takim tempie udostępnianie prośby, nie pozwoli zebrać środków na znicz, dla ciężko chorej osoby, która umrze nie mogąc doczekać się ratunku.

PS.

Prośba jest ostatni raz opublikowana ponad rok temu i ma zaledwie 180 udostępnień, a nie 280, jak przez pomyłkę napisałem. Wcześniej nie zauważyłem, ze jest to kolejny raz publikowana prośba. Tak więc moja niewiara w zyskuje jeszcze mocniejsze oparcie.

Dodaj komentarz