Wiele razy rozmawiałem ze Świadkami Jehowy. Charakterystyczną cechą, którą zauważałem, było to, że z każdego tematu, bez większych problemów, przechodzili do spraw religijnych. Zawsze cytowali wersety z Biblii, a następnie pokazywali gdzie to jest napisane. Z tego wywnioskowałem, że chodzą przygotowani do rozmów na określony temat.
Interesowało mnie to, co różni katolicyzm od ich religii. Różnice te poznałem w takim stopniu, w jakim je chcieli pokazać. A pokazywali sporo. Dekalog zmieniony przez Kościół katolicki i to już na samym jego początku. Krytykowali wiarę w cudowne obrazy, modlenie się do obrazów i figur, a także zarzucali katolikom nieznajomość imienia bożego. Katolickiemu klerowi, mieli za złe, że ten, to imię ukrywa. Wyjąłem swój katechizm i pokazałem im, czego mnie uczono na religii.
Świadkom Jehowy zawdzięczam posiadanie trzeciego wydania Biblii Tysiąclecia. Od księdza jakoś jej odkupić nie mogłem. Za to chciał mi wcisnąć katechizm. Wreszcie sprzedał mi ewangelię. Mając i jedno i drugie, porównywałem odesłania z katechizmu do Biblii. Żeby było ciekawiej, część wersetów nie istniała w ogóle, a inne były źle oznaczone.
Oprócz różnic religijnych, popatrzyłem na podobieństwa. Takie są. W obydwu wyznaniach, uważa się, że Biblia pochodzi od Boga. Że prawo zapisane w Biblii, także jest od Niego. W obydwu religiach, Boga uważa się za istotę sprawiedliwą. A także miłosierną. Wystarczy. Przestałem czytać.