Zdarzyło się to kilka lat temu. Wziąłem ze sobą swój ulubiony aparacik i udałem się poszukać czegoś ciekawego do sfotografowania. Zatrzymałem się na chwilę przy kałuży. Od pewnego czasu, chciałem zrobić zdjęcie, do którego była mi potrzebna dobra pogoda no i kałuża, a w pobliżu drzewa. Miałem i miejsce i pogodę jak sobie życzyłem. Zastanawiałem się z której strony robić zdjęcia i jak ustawić aparat, żeby uzyskać zamierzony efekt. I wtedy, zauważyłem latającego nad kałużą motylka.
Przyglądałem mu się, zgadując, czy gdzieś usiądzie i czy uda mi się zrobić mu zdjęcie. Nagle motylek siadł we wodzie. Patrzyłem na motylka, jak bezradnie trzepie skrzydełkami i usiłuje się uratować. Odłożyłem aparat dalej od wody i poszedłem wyciągnąć motylka z wody. Motyl był mokry i nawet nie próbował mi uciekać.
Ogrzałem go trochę w dłoni i postawiłem go na ziemi, tak, żeby słońce osuszyło mu skrzydła. Motylek trochę podsechł i zaczął „zwiedzać” moją rękę. Zainteresował go zegarek i dzięki temu, mogłem zrobić mu trochę zdjęć i tu pokazać część z nich. Oto one:
Na tym zdjęciu motylek jest jeszcze w wodzie. Na następnym, ma już podeschnięte skrzydełka i tupie po mojej ręce.
Na końcu ogląda zegarek, jakby nie wierzył, że to jeszcze nie jest jego ostatnia godzina. Od tej pory, motylki stały się moimi częstymi modelami do zdjęć, pozując na mojej dłoni, a nawet w szklance.
bardzo ładny zegarek! nieco stary, ale ..
Toto zły nastrój , gdybym śmiać na jego zdjęcie 🙁
Op i tak mi „nieba” przychyla. Co chwila.
te motyle miłość pot (spocić się) 😮
Op zrobiła uczynek.
what ?
Op maked „good deeds”.:(
I don’t understand ! damn
Op! Fe! Nic nie poradzę na to, że Op nie rozumie. Ja też nie wszystko rozumiem.
poor us 🙁
🙁