Zdarzyło się to w czasie, kiedy odchodzący do lamusa Windows XP, wypierał Windows 98. Po reinstalacji, kilka prób aktualizowania Windowsa 98, kończyła się paczkami trojanów. Rekordowo sześć podczas jednej aktualizacji. Kupiłem XP.
Całkiem niedawno padł mi dysk twardy. Awaria dysku zmusiła mnie do wykonania instalacji systemu na innym dysku. I zaczyna się podobna zabawa, taka, jak przed laty. Tylko teraz w paczce jest W32/Xor encoded A i Conficker C, jeżeli dobrze to drugie zapamiętałem.
Czas zmienić system na nowy. Porady Microsoftu dotyczące problemów mających związek z paczuszkami dodanymi do aktualizacji, pomagają tyle, ile pomaga umarłemu kadzidło. Chyba, że jest to pomoc w sprzedawaniu nowych „oesów”. Dobrze. Zmienię sobie „oesa”. Potem się przekonam, na co znowu trzeba będzie wydać pieniądze. Czy, dotychczas używane programy będą zgodne z nowym systemem operacyjnym.
Years ago I have ditched Microsoft and since I am using Linux. What a relief that was!
Grrrrr…. our son works for Microsoft! For shame (just kidding… I understand). Besides, our son works in the Xbox division. 🙂
Linux też nie jest wolny od wirusów.
Dlaczego wstyd?
Linux is not invulnerable, I know. But on my old computer, it is so much faster.
Miałbym problem z programami pod Linuxa.
A próbowałeś? Z jakim programem miałeś problem?
Wypal sobie np. Ubuntu i uruchom z płyty komputer, bez instalacji w trybie Live CD będziesz mógł się zaznajomić z systemem.
Jakoś nie mam do Linuxa przekonania. Uruchamiałem go kilka razy z płyty i nie przypadł mi do gustu. Uruchomienie z płyty Linuxa ma tylko jedną zaletę. Nie można go zainfekować.